Na naszym wspólnym treningu w sobotę
widziałam jak AL naprawdę daje z siebie wszystko, aby nauczyć się kontroli nad
piłką. Każde kopnięcie było inne. I choć ona bardzo szybko się uczyła do tego
potrzeba dużo treningu i czasu. A my go nie miałyśmy. No nie miałyśmy go zbyt wiele. Eliminacje
zbliżały się.
Nasza damska drużyna na tle innych szkół
była słaba. Nie dlatego iż inne drużyny były słabe, tylko dlatego że
praktycznie treningi miały dwa razy w tygodni a raz to piątek. Czyli jeden bo
piątki pewnie opuszczają. Trener jest do dupy i nie umie dobrze ustalić grafiku
przebiegu treningu. Dziewczyny same w sobie są nawet dobre ale nie potrafią się
zgrać z cóż przeciwniczki są od nich silniejsze bo w przeciwieństwie do naszej
drużyny trenują cała drużyną a nasza cóż rozpada się.
*-*-*
-No! Masz mi nie
dorównać tępa, ale zastąpić drogę i zatrzymać! – Właśnie w niedzielny wieczór
trenowałam razem z Ali na boisku oświetlonym lampami. Eliminacje już w Grudniu.
A nasze treningi dopiero ruszyły. Nie wiem jak pójdzie w prawdzie Al. Daje z
siebie wszystko i też nie mogę jej przemęczać bo będzie miała kontuzje lub ach
czemu ja zawszę myślę o najgorszym? Czemu?
-Alex zróbmy
przerwę! Proszę! - Ali podbiegła do mnie
i usiadła na trawię, którą zaczynała pokrywać rosa. – Jest już dawno po 19
powinnyśmy się już zbierać. Wiesz moja mama nic nie wie że trenuje z Tobą .
Myśli że codziennie chodzę uczyć się do biblioteki bo mamy ciężki okres w
szkole. I wiesz co? Nadal mi wierzy !
Ciekawe ile czasu minie aż się skapnie co tak naprawdę robię w wolnym czasie –
Jaj ojciec był na luzie ale za to matka Maria była jakby to powiedzieć bardzo nadwrażliwa na punkcie czystości i
mody? Zawsze dbałą o Al. Jak o małą dziewczynkę traktowała ją jak dziecko i
ciągle chodziła na zakupy. W końcu gdy Alison zaczęła się ze mną kolegować zbuntowała
się i oświadczyła mamie że albo będzie ubierała się tak jak ona sama chcę albo
obetnie włosy na pazia, w których nawiasem mówiąc byłoby jej brzydko. Zawsze
miała długie włosy a gdy była mała w krótkich było jej brzydko od tamtego czasu
nigdy nie ścinała włosów. Tak mi tylko mówiła. Mama w końcu się zgodziła aby
sama wybrała jaki będzie miała styl niestety nadal bardzo o nią dba. W końcu ma
tylko jedną córkę. I niestety starszego brata. – Po za tym jest zimno. Nie
możemy ćwiczyć w takim mrozie.
Z tego
wszystkiego sama zapomniałam. Zbliża się zima a wraz z nią mróz. Nawet
jeślibyśmy chciały ćwiczyć boisko zamkną. Tego nie przemyślałam.
-Coś wymyślę.
Ale jeszcze nie wiem co. – Popatrzyła na mnie z nadzieją w oczach a następnie popatrzyła na piłkę. Wzięła mocny
zamach i kopnęła, piłka poleciała do
bramki. Ale niestety uderzyła w poprzeczkę.
-Czemu do
cholery jasnej nigdy nie mogę trafić w siatkę tylko w poprzeczkę?! To jest
wkurzające!
I właśnie w taki
oto sposób dzięki Ali w mojej głowie ułożył się plan na wygraną w pierwszym
meczu sezonu damskich i męskich klubów w
piłkę nożną. Który jak co roku odbywa się wraz z rozpoczęciem wiosny.
-Mam plan.
-Co tam
szepczesz pod nosem? – Al. Podeszła do mnie i popatrzyła na twarz. W jej oczach
widziałam zaciekawienie.
-Wiem jak w
nowym sezonie pokonać pierwszą drużynę z którą będziemy gr- Ali przerwała mi w
pół zdania.
-jeśli
przejdziemy przez testy i dostaniemy się do drużyny Morgan. Choć ty miejsce w
drużynie masz już gwaranto-Teraz to ja jej przerwałam
-Po nazwisku to
po pysku Brown.-Popatrzyła na mnie złą.
-Hej to nie moja
wina, że mam takie nazwisko! – Podeszłam do piłki i zabrałam ją z trawy. -Uuuu
dobra to co zbieramy się? Czy co robimy ? zimno się robi.
-Idziemy do
mnie. Ok.? -ruszyłam w stronę w ulicy
prowadzącej do mojego Omu.
-Nooo jasneeee.
–Przeciągła dołączając do mnie - Przecież jak wejdę do domu całą przepocona
moja kochana mamcia od razu się skapnie co robie popołudniami.
-Pewnie by
pomyślała że pieprzyłaś się jak królik i nie zdążyłaś wziąć prysznica ubierając
pierwsze lepsze ciuchy lecąc do domu?
-Alex! Wiesz
przecież że ona jest zdolna do takiego myślenia! Jak mój kochany braciszek mógł to robić
wiedząc że obok jego sypialni śpią rodzice?
- Pokręciła głową zdegustowana. Pewnie to sobie wyobraziła.
-Dobra, już
dobra. Mam tylko nadzieje że nie zużyjesz całej ciepłej wody, tak jak ostatnio.
-E,j ej, ej !
Sama mi pozwoliłaś iść się kąpać pierwszej!
-Dlatego dzisiaj
to Twoja kolej na kąpanie się w zimnej wodzie!
***
-Ale pomyśl. Gdy
już będziemy w drużynie zostaną nam 3 miesiące aby zgrać się z drużyną,
policzyłam bez świąt i dni wolnych . Jeszcze jakoś to ogarniemy i możemy się
nawet w miarę przygotować do sezonu ALE – wypowiedziałam to słowo wolno i
głośniej niż poprzednie - do cholery
jasnej jak mamy same znaleźć trenera?!
W ten piękny
poniedziałkowy poranek rozmawiałam z Al na długiej przerwie. Którą jak zawsze
spędzałyśmy na schodach. Ja jedząc kanapkę, którą przygotowała mi mama przed
pracą a moja towarzyszka wpatrująca się w nią z praktycznie cieknącą ślinką.
Otrząsneła się z
transu i znów popatrzyła na mnie w ten specyficzny sposób.
-Rozmawiałyśmy o
tym wczoraj przez telefon. I po raz setny Ci powtarzam że najpierw musimy się
yyyyy nie cofnij nie musimy tylko ja muszę się dostać do drużyny, żeby o tym
myśleć. –Poprawiła swoje włosy splecione w warkocz.
-Mówisz tak
jakbym już należała do drużyny. A tak nie jest. Ty –pokazałam na nią palcem a
potem na siebie-i ja mamy takie same
szanse w dostaniu się do drużyny. A po za tym mało kto dołańcza do drużyny
wiedząc z góry że i tak nasz drużyna nie ma zbytnio szans na jakąkolwiek wygraną
w jakimkolwiek meczu. A i jeszcze przypominam Ci że są to drugie eliminacje do
drużyny, bo pierwsze byłe we wrześniu i była na nich tylko jedna osoba.
-Serio, potrafisz
pocieszyć człowieka.