sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 13




Na naszym wspólnym treningu w sobotę widziałam jak AL naprawdę daje z siebie wszystko, aby nauczyć się kontroli nad piłką. Każde kopnięcie było inne. I choć ona bardzo szybko się uczyła do tego potrzeba dużo treningu i czasu. A my go nie miałyśmy.  No nie miałyśmy go zbyt wiele. Eliminacje zbliżały się.

Nasza damska drużyna na tle innych szkół była słaba. Nie dlatego iż inne drużyny były słabe, tylko dlatego że praktycznie treningi miały dwa razy w tygodni a raz to piątek. Czyli jeden bo piątki pewnie opuszczają. Trener jest do dupy i nie umie dobrze ustalić grafiku przebiegu treningu. Dziewczyny same w sobie są nawet dobre ale nie potrafią się zgrać z cóż przeciwniczki są od nich silniejsze bo w przeciwieństwie do naszej drużyny trenują cała drużyną a nasza cóż rozpada się.


*-*-*

-No! Masz mi nie dorównać tępa, ale zastąpić drogę i zatrzymać! – Właśnie w niedzielny wieczór trenowałam razem z Ali na boisku oświetlonym lampami. Eliminacje już w Grudniu. A nasze treningi dopiero ruszyły. Nie wiem jak pójdzie w prawdzie Al. Daje z siebie wszystko i też nie mogę jej przemęczać bo będzie miała kontuzje lub ach czemu ja zawszę myślę o najgorszym? Czemu?

-Alex zróbmy przerwę! Proszę!  - Ali podbiegła do mnie i usiadła na trawię, którą zaczynała pokrywać rosa. – Jest już dawno po 19 powinnyśmy się już zbierać. Wiesz moja mama nic nie wie że trenuje z Tobą . Myśli że codziennie chodzę uczyć się do biblioteki bo mamy ciężki okres w szkole. I wiesz co? Nadal mi  wierzy ! Ciekawe ile czasu minie aż się skapnie co tak naprawdę robię w wolnym czasie – Jaj ojciec był na luzie ale za to matka Maria była jakby to powiedzieć  bardzo nadwrażliwa na punkcie czystości i mody? Zawsze dbałą o Al. Jak o małą dziewczynkę traktowała ją jak dziecko i ciągle chodziła na zakupy. W końcu gdy Alison zaczęła się ze mną kolegować zbuntowała się i oświadczyła mamie że albo będzie ubierała się tak jak ona sama chcę albo obetnie włosy na pazia, w których nawiasem mówiąc byłoby jej brzydko. Zawsze miała długie włosy a gdy była mała w krótkich było jej brzydko od tamtego czasu nigdy nie ścinała włosów. Tak mi tylko mówiła. Mama w końcu się zgodziła aby sama wybrała jaki będzie miała styl niestety nadal bardzo o nią dba. W końcu ma tylko jedną córkę. I niestety starszego brata. – Po za tym jest zimno. Nie możemy ćwiczyć w takim mrozie.

Z tego wszystkiego sama zapomniałam. Zbliża się zima a wraz z nią mróz. Nawet jeślibyśmy chciały ćwiczyć boisko zamkną. Tego nie przemyślałam.
-Coś wymyślę. Ale jeszcze nie wiem co. – Popatrzyła na mnie z nadzieją w oczach  a następnie popatrzyła na piłkę. Wzięła mocny zamach i kopnęła,  piłka poleciała do bramki. Ale niestety uderzyła w poprzeczkę.
-Czemu do cholery jasnej nigdy nie mogę trafić w siatkę tylko w poprzeczkę?! To jest wkurzające!
I właśnie w taki oto sposób dzięki Ali w mojej głowie ułożył się plan na wygraną w pierwszym meczu  sezonu damskich i męskich klubów w piłkę nożną. Który jak co roku odbywa się wraz z rozpoczęciem wiosny.
-Mam plan.
-Co tam szepczesz pod nosem? – Al. Podeszła do mnie i popatrzyła na twarz. W jej oczach widziałam zaciekawienie.
-Wiem jak w nowym sezonie pokonać pierwszą drużynę z którą będziemy gr- Ali przerwała mi w pół zdania.
-jeśli przejdziemy przez testy i dostaniemy się do drużyny Morgan. Choć ty miejsce w drużynie masz już gwaranto-Teraz to ja jej przerwałam
-Po nazwisku to po pysku Brown.-Popatrzyła na mnie złą.
-Hej to nie moja wina, że mam takie nazwisko! – Podeszłam do piłki i zabrałam ją z trawy. -Uuuu dobra to co zbieramy się? Czy co robimy ? zimno się robi.
-Idziemy do mnie.  Ok.? -ruszyłam w stronę w ulicy prowadzącej do mojego Omu.
-Nooo jasneeee. –Przeciągła dołączając do mnie - Przecież jak wejdę do domu całą przepocona moja kochana mamcia od razu się skapnie co robie popołudniami.  
-Pewnie by pomyślała że pieprzyłaś się jak królik i nie zdążyłaś wziąć prysznica ubierając pierwsze lepsze ciuchy lecąc do domu?
-Alex! Wiesz przecież że ona jest zdolna do takiego myślenia!  Jak mój kochany braciszek mógł to robić wiedząc że obok jego sypialni śpią rodzice?  - Pokręciła głową zdegustowana. Pewnie to sobie wyobraziła. 
-Dobra, już dobra. Mam tylko nadzieje że nie zużyjesz całej ciepłej wody, tak jak ostatnio.
-E,j ej, ej ! Sama mi pozwoliłaś iść się kąpać pierwszej!
-Dlatego dzisiaj to Twoja kolej na kąpanie się w zimnej wodzie!


***

-Ale pomyśl. Gdy już będziemy w drużynie zostaną nam 3 miesiące aby zgrać się z drużyną, policzyłam bez świąt i dni wolnych . Jeszcze jakoś to ogarniemy i możemy się nawet w miarę przygotować do sezonu ALE – wypowiedziałam to słowo wolno i głośniej niż poprzednie  - do cholery jasnej jak mamy same znaleźć trenera?!
W ten piękny poniedziałkowy poranek rozmawiałam z Al na długiej przerwie. Którą jak zawsze spędzałyśmy na schodach. Ja jedząc kanapkę, którą przygotowała mi mama przed pracą a moja towarzyszka wpatrująca się w nią z praktycznie cieknącą ślinką.
Otrząsneła się z transu i znów popatrzyła na mnie w ten specyficzny sposób.

-Rozmawiałyśmy o tym wczoraj przez telefon. I po raz setny Ci powtarzam że najpierw musimy się yyyyy nie cofnij nie musimy tylko ja muszę się dostać do drużyny, żeby o tym myśleć. –Poprawiła swoje włosy splecione w warkocz.

-Mówisz tak jakbym już należała do drużyny. A tak nie jest. Ty –pokazałam na nią palcem a potem na siebie-i ja  mamy takie same szanse w dostaniu się do drużyny. A po za tym mało kto dołańcza do drużyny wiedząc z góry że i tak nasz drużyna nie ma zbytnio szans na jakąkolwiek wygraną w jakimkolwiek meczu. A i jeszcze przypominam Ci że są to drugie eliminacje do drużyny, bo pierwsze byłe we wrześniu i była na nich tylko jedna osoba.


-Serio, potrafisz pocieszyć człowieka.