Odsunęłam się od niego odrobinę. Nadal miał szok wymalowany na twarzy. Ręce
opadały wzdłuż ciała a twarz miał bladą jak kreda. Tomas, podszedł do nas. Na
jego twarzy też było widać szok. Poklepał Krisa po ramieniu a ten jakby
wybudził się z transu. Zapanowała kompletna cisza. A ja zrozumiałam, że po
mojej twarzy nadal płyną łzy, lecz już nie potokiem. Oddech mam spokojny.
Opanowany.
-Kris, Tomas myślę, że już sobie wszystko wyjaśniliście. Teraz na
rozgrzewkę. Już- dodał Spring ostrzej. A ja? Ja po prostu wybiegłam z szatni
niczym błyskawica.
Nawet nie wiem, jakim cudem tak szybko znalazłam się w domu. Ani trochę
niezdyszana. Pomaszerowałam od razu do swojego pokoju. Pamiętnik schowałam pod
łóżko i jak najbardziej przykryłam go poduszkami.
I co teraz? On wie. Poprawka chyba raczej oni wiedzą. No, jeśli Kris
powiedział Tomasowi a na pewno powiedział mam podwójny kłopot. Co zrobić? Co
zrobić?! Przecież jutro będę miała piekło w szkole! Głowa mnie boli. A łzy znów
zaczęły lecieć strumieniami. Oddech nienaturalnie przyspieszył a ja cała
zaczęłam się trząść. Ze strachu z
przerażenia. Wszyscy dowiedzą się o mojej tajemnicy. I co w tedy będzie? Co
zrobię? Co? Znów się przeprowadzimy ? Znów uciekniemy? Nie mam pojęcia.
Nagle usłyszałam kroki. Momentalnie przez myśl przeszło mi, że to może być
Kris. Ale nie, w drzwiach mojego pokoju pojawiła się moja najlepsza przyjaciółka-Ali.
Nadal w dresach trzymająca dwie torby. Zostawiła je pod ścianą przy wejściu.
Podeszła do mnie i tak po prostu mnie przytuliła. Nic nie mówiąc. I to właśnie
jest najlepsza przyjaciółka nie zadaje pytań. Nic nie wie, ale i bez tego mnie
przytula pocieszając. W jej ramionach uspakajam się.
-Alex, co się tam stało? – pyta. Uch wiedziałam, że w końcu nie wytrzyma i
zapyta.
-Onn.. on czyyy.. czyyytał mójjj paa …paaamię….tenik-tylko tyle udało mi
się powiedzieć.
-idź weź prysznic i uspokój się trochę. Potem mi powiesz, co się stało.
Dobrze?
Pokiwałam głową na znak zgody, po czym podeszłam do szafki wzięłam świeżą
bieliznę a potem do szafy. Czarne dresy i zieloną bokserkę.
Weszłam do łazienki i popatrzyłam na swoje odbicie. O Matko jak ja
wyglądam?! Tusz rozmazany i spływający wraz ze łzami po policzkach. Biały
podkoszulek mokry i lekko ubrudzony. Rozczesałam włosy i zrobiłam demakijaż.
Zdjęłam z siebie wszystko i weszłam pod prysznic. Ciepłą woda spływająca po
moim ciele czułam się tak jak by spływał ze mnie cały ciężar z dzisiejszego
dnia. Taka ulga. Wzięłam szampon i umyłam włosy zaraz potem umyłam swoje ciało
pierwszym z brzegu żelem. Jak się okazało pokrzywowy. Och uwielbiam ten zapach.
Jak i szampon pokrzywowy. Naturalne i jak dla mnie najlepsze. Gdy skończyłam
wytarłam się a włosy owinęłam ręcznikiem. Ubrałam bieliznę, dresy i bokserkę.
Wychodząc z łazienki byłam na maxa wyluzowana i zrelaksowana. Ali stała
przy mojej szafce. Tej jedynej, która jest przeznaczona na zdjęcia Matta i
wszystkie nasze razem. Albumy poukładane pionowo a na przodzie jego zdjęcie.
Zdjęcie mojego brata. Brązowe oczy ciemne gęste włosy opadające na bok i ten
uśmiech. Zawsze chodził z uśmiechem nie zależnie od tego, co się działo. Zawsze
mnie pocieszał. A teraz mam tylko mamę i Ali.
-Wiesz teraz, gdy tak na niego patrzę. Jesteś bardzo do niego podobna.
Tylko te oczy, ale twarz, uśmiech nos. Identyczni.
-Moja mam też tak mówi. Powiedziała, że tak samo jak on zrezygnowałam z
piłki tylko on bo już go nie cieszyła, nudziła a ja? Dla niego. – po policzku
spłynęła mi jedna samotna łza, którą szybko otarłam wierzchem dłoni.
-Dobra. Dość tego Alex. Masz mi w tej chwili powiedzieć, jakim cudem den
dupek Kris doprowadził Cię do płaczu. I nie, nie masz żadnych wymówek. Będę tu
siedziała i czekała na wyjaśnienia.
Cóż jak ona się na coś uprze to do tego dąży aż tego nie zdobędzie. I
właśnie, dlatego nigdy nie owijam w bawełnę, gdy z nią rozmawiam. I tak wie,
kiedy kłamię.
-Dobra, ale słuchaj uważnie bo nie będę powtarzała tego dwa razy. – Wzięłam
głęboki wdech i zaczęłam mówić. – Zacznę od początku.-Popatrzyłam jej w oczy-
Zaspałam a gdy w pośpiechu się pakowałam nie zauważyłam i włożyłam też mój
pamiętnik. No a gdy Kornelia powiedziała Springowi w tedy dopiero do mnie dotarło,
że Ten dupek Kris zawsze grzebie mi w torbie albo coś zabiera i chowa. Nie
dziwię się, że wziął mój pamiętnik, bo na okładce jest napisane wielkimi literami
„Pamiętnik”. A wiesz, jaki on jest. Pewnie pomyślał coś typu „ pewnie ma jakieś
tajemnice” No wiesz a potem wykorzystał by to przeciwko mnie na oczach całej
szkoły wyśmiewając mnie. Tyle ze to nie jest zwyczajny pamiętnik. Pisałam tam
tylko i wyłącznie o moich uczuciach. Względem niego, Matta, piłki. Praktycznie
na każdej stronie wspominam jak ciężko jest mi bez grania. Jak cierpię. Ale i
jak długo udało mi się dotrzymać danego słowa bratu. Straciłam coś, co
Kochałam. Matta, jako brata i piłkę jako moje życie. Którego nigdy nie zapomnę.
Gdy wbiegłam do szatni on go czytał. A ile minut minęło odkąd wyszłyśmy 15? 20?
Na pewno przeczytał coś z mojej przeszłości. Rozpłakałam się.-Patrzyłam Ali w
oczy. Była zdziwiona. I czekała aż będę kontynuowała.- On nie powinien go
czytać. Mógł go zabrać, spalić, schować, ale nie przeczytać. To jedyna rzecz,
której nie powinien dotykać. Mógł zabrać z mojej torby wszystko oprócz tego.
Nie panowałam nad sobą. Boje się, że wykorzysta mnie szantażując wyjawieniem
mojej tajemnicy. Boje się tak cholernie się boje. Ten pamiętnik założyłam zaraz
po śmierci Matta. Pisałam tam wszystko. Wszystko. Rozumiesz? Jeśli przeczytał, choć o jedną linijkę za
dużo, już po mnie.- Zamilkłam. Ale oczywiście nie powiedziałam jej o tym jak
opisywałam tam pierwsze miesiące zaraz, gdy się tu przeprowadziliśmy. O tym jak
mało, co nie popełniłam przez niego samobójstwa.
-Ali.-Popatrzyłam na Anią błagalnie- Mogła być mnie teraz zostawić samą.
Proszę.
Patrzyła na mnie dalej ze zdziwieniem. No tak ona nie wiedziała, że pisałam
pamiętnik. Nawet mama nie wiedziała. Podeszła do mnie przytuliła mnie. A po
chwili już szła w stronę drzwi mojego pokoju. Przy wyjściu zabrała jedną torb i
złapała za klamkę.
-Wszystko będzie dobrze Alex. Może Kris jest dupkiem. Ale myślę, że ma
odrobinę rozsądku w głowię i nie zniszczy Ci życia tylko dlatego że przeczytał
coś z Twojego pamiętnika. –dodała i zamknęła drzwi.
Podeszłam do łóżka położyłam się i zaczęłam myśleć.
Dobrze pamiętam, gdy zaczęłam się ciąć. Nie wiedziałam już, co robić. Nie
pomagały głębsze cięcia i zaczęłam pisać w pamiętniku, jaką krzywdę Kris i
śmierć Matta wyrządziły memu sercu. Te kartki były całe czerwone od krwi z
nadgarstka rozmazane litery od łez płynących wtedy po policzkach. A jeśli Kris
przeczytał właśnie te fragmenty? Sama nie wiem co o tym myśleć. Pisałam, że to
przez niego. Przez śmierć brata. Przez to że jestem słaba i nie wiem jak o tym
zapomnieć i tylko żyletka pomaga w zapomnieniu. Wtedy to żyletka była moją
jedyną przyjaciółką.
Nie miałam siły na dalsze zamartwianie się na dalsze myślenie.
I po prostu usnęłam.
*
Gdy rano się obudziłam była już 7:50
czułam pulsujący ból głowy i brzucha. No
tak wczoraj nic prawie nie zjadłam nie licząc tego naleśnika rano. A głowa to
pewnie od nadmiaru łez, które wczoraj wylałam. Ech nie mam siły iść dziś do
szkoły. Dziś czwartek. Boje się. Boje się, że wszyscy już będą wszystko
wiedzieć. Kris jest do wszystkiego zdolny. Napiszę tylko esa do Ali żeby się
nie martwiła.
Siema Ali ;)
Nie będzie mnie dziś w szkole.
Przekaż profesor Trescott, że nie przyjdę do końca tygodnia.
Nie martw się. Jest dobrze dam sobie radę.
I po sprawie. A mamy i tak zawsze nie ma od rana, wiec nic nie musi
wiedzieć. I położyłam się jeszcze spać.
Była godzina 11: 20, gdy wstałam z łóżka. Przebrałam się w coś luźnego i
poszłam do kuchni zrobiłam sobie tosty i kakao. Wzięłam wszystko na tackę i
poszłam z powrotem do pokoju.
Laptop. Facebook. Wiadomości. Kris. Nadal się boje. Ale co mi da zwlekanie?
Nic. Raz kozie śmierć.
Odłożyłam tackę na biurko. Usiada na krześle i otworzyłam laptopa. Po
zalogowaniu ma Fb zobaczyłam trzy nieodebrane wiadomości. Wszystkie od Krisa.
O. Mój. Boże. Przejechałam kursorem
myszki. Pierwsza wiadomość.
„Zmarnowałaś czas i swój talent.
Zrezygnowałaś dla swojego brata, ale zrezygnowałaś też dla wszystkich
swoich fanów. Byłaś dla innych wzorem do naśladowania a także dla mnie.
Widocznie myliłem się, co to Ciebie i to bardzo się pomyliłem. Udawałaś tak po prostu. Tak jakby piłka była
dla Ciebie niczym..”
A niech mnie! wysłana 2 dni temu.. Druga. Ta już z
wysłana wczoraj.
„Nie wiem nawet, co napisać. Nawet nie wiem czy ty to ta Alex Morgan.
Śmieszne. Sam nie wierzę w to, co piszę, ale… czy ty przeze mnie prawie nie popełniłaś
samobójstwa? - łzy stanęły mi w oczach.
O matko Boska. On przeczytał. Nie. Tylko nie to. – Czy to co ja mówiłem aż tak
Cię raniło że chciałaś sobie odebrać życie? Prze zemnie? Ja jestem nic nie
wartym dupkiem, który znęcał się nad dziewczyną, która jak się dopiero
dowiedziałem przeżywała jeszcze gorsze rzeczy ode mnie. „
Trzecia wiadomość
„Wiem, jak myślisz. Wiem, choć zawsze się kłóciliśmy. Nigdy nie
rozmawialiśmy normalnie. Wiesz zawsze się zastanawiałem, dlaczego nie
odpowiadałaś mi, gdy byłem dla Ciebie miły tylko strzelałaś do mnie wyzwiskami
albo mówiłaś, jaki to ja jestem walnięty i pojebany, żeby wpadać na takie
pomysły jak przyjaźń. Teraz rozumiem.
Chciałbym z Tobą porozmawiać. I nie myśl sobie, że odpuszczę. Jeśli ty
nie przyjdziesz ja to zrobię. Przyjdę do Ciebie i jeśli mnie nie wpuścisz sam
wejdę. Będę czekał. Proszę przyjdź jutro
o 14: 00 na stare boisko w lesie. Nikt nawet nie wie, że tam jest. Za szkołą w
las polną drogą. Nikt tam nie chodzi. Mam nadzieje, że przyjdziesz. Mam Ci coś
do powiedzenia. Kris„
Kurwa. I co ja mam zrobić? Jeśli bym miała pójść
musiałabym się zbierać za… yyy teraz. Niech to szlag. Zaraz mnie coś trafi. Nie
mam zamiaru iść. A może jednak? No sam napisał on przyjdzie, jeśli ja tego nie
zrobię. Uciekanie nic mi nie da tylko pokaże, jakiego mam cykora. Ale ja się
naprawdę boję.
Do cholery jasnej nazywasz się Alex Morgan. Najlepszy
napastnik 2007-2009 roku. Tamta Alex niczego się nie bała. Nawet, jeśli
opadałam już z sił bo przeciwnik był zbyt silny nie poddawałam się walczyłam do
końca często bywało że to właśnie mnie dawnej mnie wygrywałyśmy meczę. Bo walczyłam do końca. Z kontuzją, z
nadciągniętym mięśniem, zawsze zdziałałam cuda w ostatnich minutach meczu.
Pójdę. Spotkam się z Krisem wysłucham go i pokażę mu, że
jestem nadal tak samo silna, tak sam utalentowana jak kiedyś i nadal jestem.
Ale co z moją obietnicą złożoną Mattowi?
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Dziękuje wam za komentarze. Nawet nie wiecie jak mi się zrobiło miło na sercu widząc to. No więc jeszcze raz bardzo dziękuje!! <3
Kocham Was.
Ps. Jeśli mogę was o to prosić a bardzo mi zależy chciałabym abyście po przeczytaniu zostawiali komentarze.
Alex
Super rozdział normalnie brak mi słów. Mam nadzieję że Alex wróci do grania w piłkę. Dodaj szybko kolejny bo jestem strasznie ciekawa jak to się potoczy... :D
OdpowiedzUsuńRowniez czytam i nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu. ;**
OdpowiedzUsuńjezuuu, jak ja tesknilam za tym opowiadanem, kocham je i kocham cb za to, ze wpadlas na ten pomysl. jestes niesamowita!! ~ Sophie :*
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział <3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńNie powinna tam iść, ani odpisać, ani się logować przez kilka dni. A w poniedziałek stawić w szkole wszystkiemu głowę.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka z dnia na dzień nie wchodzi w grę? :))
Tak naprawdę, powinna poczekać, aż on przyjdzie do niej.