"-NIEEE!!!"
Kris
podniósł głowę znad mojego pamiętnika i patrzył na mnie zszokowany. Może nie
jest, aż tak źle. Może nie przeczytał, kim jestem. Nie ma szans, bo zaczęłam
pisać ten pamiętnik, gdy
skończyłam
z piłką, a opisywałam tam moje problemy związane z nią. I Matta.I jego samego. Cholera!
„-Ja
pierdole! –Nagle wybuchnął. A ja zesztywniałam.- To Ty jesteś tą ‘Tajemniczą
Piłkarką’. Jak to w ogóle możliwe? Jak? Przez trzy lata? Yyy?... Co?
Jak?...TY!??..... NIE!!... To niemożliwe!
O ja
pierdolę! Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! Patrzyliśmy tak na siebie parę sekund.
Ja, jako pierwsza otrząsnęłam się z szoku. Po czym niczym błyskawica do niego
podbiegłam wyrywając mu mój pamiętnik z jego rąk. A on patrzył na mnie z
szokiem. Wybiegłam z szatni nie zaszczyciwszy go nawet jednym spojrzeniem. Nie
mogłam powstrzymać potoku łez, które ciekły mi po moich policzkach.
Nie
myśląc zbyt wiele wybiegłam ze szkoły i zaczęłam biec do domu najszybciej jak potrafiłam,
a uwierzcie miałam niezłego speeda. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się już w
moim pokoju.
Rzuciłam
pamiętnik na łóżko i sama usiadłam na nim, a z oczu nadal ciekły słone łzy. Nie
wiedziałam, co robić. A jeśli on już rozgadał całej szkole? Jest do wszystkiego
zdol…- w tym momencie do mojego pokoju wpadła zdyszana i cała czerwona Ali.
„-Alex,
co się do jasnej cholery stało?!” –Spytała z lekkim podenerwowaniem.
„-Ali on…
onn.. czy…czytał… mójjj…”- nie dałam rady dokończyć tego zdania. Poczułam jakbym
miała jakąś gulę w gardle. Krztusząc się własnymi łzami bardzo ciężko
oddychałam.
Brunetka
widząc, w jakim stanie się znajduje podeszła do mnie i tak po prostu mnie
przytuliła. Głaszcząc mnie po plecach. Po chwili uspokoiłam się a mój oddech zwolnił
do normalnego tempa. –„A teraz idź się wykąp. Potem opowiesz mi, co się stało.
Dobrze?”- Powiedziała łagodnie i z troską.
„-Dobrze.”
Podeszłam do szały i zabrałam czarną bieliznę, dresy i jakąś bokserkę. Dopiero
teraz spostrzegłam, że zostawiłam swoje ciuchy w szkole. Jutro je odbiorę. Dziś
już nie mam na nic sił.
Weszłam
do łazienki zamykając na klucz drzwi. Odkręciłam wodę w prysznicu, aby woda się
nagrzała. A sam zaczęłam się rozbierać.
Wsunęłam się pod ciepłą wodę i zaczęłam wcierając w moją skórę żel pod
prysznic. Umyłam głowę i wyszłam z pod prysznica. Szybko się wysuszyłam i
ubrałam w świeże ubrania i bieliznę.
Gdy
wyszłam Ali siedziała na moim łóżku i wyglądała na bardzo zamyśloną. Po chwili
podniosła głowę i zapytała-„ powiesz mi teraz, co się stało w tej szatni?”-
Dobrze, więc miejmy to już za sobą.
I powiedziałam jej wszystko. Począwszy od
rozmowy na Fb kończąc na moim pamiętniku. Nie zdziwiłam się, gdy Alison
poprosiła abym pokazała jej rozmowę na fb. Zgodziłam się, wiedząc, że jeśli ona
czegoś chce to, to zdobędzie. A ja nie chciałam mieć jeszcze więcej problemów.
Podeszłam
do stolika nocnego, wzięłam laptopa i włączyłam go. Usiadłam obok Alison, która
przyglądała mi się z zaciekawieniem. Zalogowałam się na Facebooku. Zauważyłam,
że mam jedną nieodebraną wiadomość i choć jeszcze jej nie odczytałam już
wiedziałam, od kogo ona jest. Szybko skierowałam kursor myszki na nieodczytaną
wiadomość i zaczęłam czytać.
„Zmarnowałaś
czas i swój talent. Zrezygnowałaś dla
swojego brata, ale zrezygnowałaś też dla wszystkich swoich fanów. Byłaś dla
innych wzorem do naśladowania a także dla mnie. Widocznie myliłem się, co to
Ciebie i to bardzo się pomyliłem.
Udawałaś tak po prostu. Tak jakby piłka była dla Ciebie niczym..”
Gdy to
czytałam łzy znów zaczęły lecieć po moich policzkach. Ale on wie. Wie wszystko.
Nawet, jeśli przeczytał tylko kawałek. Wie już wszystko. Zaczęłam pisać.
W tle
słyszałam jak Ali mówi do mnie, że nie powinnam nic do niego pisać, ale już za
późno. Wysłałam.
„Nic
nie rozumiesz. Nie wiesz, jaki ból znoszę od lat nie mogąc robić tego, co
kocham. Kocham, kochałam i nadal będę
kochała grę w piłkę. Z chęcią bym zagrała. Nie kłamałam. Byłam normalna. Tyle,
że ja nigdy nie łamie danego słowa.”
*
I właśnie w tym momencie ze snu obudził mnie
dźwięk budzika. Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i zamarłam. Zaspałam!
Zerwałam
się jak najprędzej z łóżka. Zaczęłam się szybko ubierać w przygotowanie przeze
mnie ubrania. Już prawie gotowa. Z zawrotną prędkością wzięłam torbę z podłogi,
ale okazało się, że jest pusta. Nie patrząc na plan lekcji wpakowałam zeszyty,
które były na biurku. Przeszło mnie takie jakiś dziwne uczucie jakby deja vu.
Zbiegłam szybko na dół do kuchni. Zobaczyłam, że mam zrobiła naleśniki. Wzięłam
sobie jednego i zjadłam w biegu. Wyszłam z domu po czasie.
Weszłam
do szkoły cała zdyszana. Pobiegłam pod salę i delikatnie otwarłam drzwi. Na
szczęści nauczyciel pisał coś na tablicy a klasa była tak głośno, że nawet nie
usłyszał, gdy wchodziłam do klasy. Kris jak zawsze musiał dodać jakieś głupie
komentarze na mój temat. O nie dzisiaj nie odpuszczę.
Zatrzymałam
się koło jego ławki.
-O
proszę, proszę. Kto to nam zawitał do kasy? Nasza niezdara- i zaczął się śmiać
przybijając piątkę z Tomasem, który nawiasem mówiąc zrobił to z niechęcią. Ugh! Mam go dość!
-I, kto
to mówi! Sam spóźniasz się na lekcje, co drugi dzień! Mam nadzieje, że w tym
roku nie zdasz i w końcu będę miała z Tobą święty spokój!- Wydarłam się aż samą
siebie zaskoczyłam. Kris spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Wiedziałam, że to jego słaby punkt. Jego oceny to same czwóry i piątki, ale
niestety jest jeden przedmiot, który jest jego piętą Achillesa- matematyka, z,
której ledwie zdaje z klasy do klasy.
Całą
klasa zamilkła czekając na odpowiedź Krisa, nawet nauczyciel zdziwiony tą ciszą
obrócił się przodem do klasy. Ja stałam nad ławką Krisa i patrzyłam na niego
wyczekująco.
-Och
zamknij się mam już ciebie dość. – powiedział wyraźnie wkurzony. Obrócił głowę
powrotem na tablicę a uczniowie znów zaczęli szeptać.
Usiadłam
obok Ali i zaczęłam szukać zeszytu do matematyki, ale moją uwagę przykuł
czarno-różowy zeszyt. Co w torbie robi mój pamiętnik?! I znów to dziwne
uczucie, jak gdybym już tu była. Dziwne.
Potem
lekcje mijały szybko. Ostatnia to w-f. Niech to, znowu piłka nożna. W szatni
przebrałam się w dresy i wyszłam na zbiórkę. Wszyscy już się ustawili. Nie
zaraz nie ma Tomasa i Krisa. Jak to? Oni zawsze pierwsi na zbiórce a teraz? Co
jest kurwa? Znowu do uczucie. Poczułam dziwne dreszcze, jak by dziwne
przeczucie, że coś się stanie.
Pan
Spring zagwizdał w a wszyscy momentalnie ucichli.
-Thompson,
Green rozgrzewka! – i popatrzył na początek zbiórki lecz Krisa i Tomasa tam nie
było. – Gdzie podziewają się Kris i Tomas?! – Powiedział ostro a zaraz potem usłyszałam
krzyk.
Kornelia
podbiegła do Pana Springa i zaczęła szybko nawijać.
-Proszę
Pana Kris i Tomas znów siedzą w damskiej szatni. Niech Pan coś w końcu zrobi! –
Nauczyciel wypuścił powietrze z ust i mruknął coś niezrozumiałego kierując swe
kroki w stronę tylniego wejścia do szkoły. Wyraźnie robił to z niechęcią bo
ociągał się jak żółw.
Debile,
mam nadzieje, że Spring da im dobrą karę za siedzenie w damskiej szatni bądź, co
bądź ale… czekaj, czekaj co?! Damska szatnia. Znów będą grzebać w mojej torbie.
Nie!
MÓJ
PAMIĘTNIK!
Poczułam
momentalnie jak żołądek podchodzi mi do gardła a twarz z pewnością blednie.
Szybko podjęłam decyzję. Najszybciej jak potrafiłam pobiegłam w stronę drzwi
wymijając nauczyciela w ich progu. Wbiegłam do szatni normalnie jak błyskawica.
I co zobaczyłam?
Krisa
siedzącego na ławce czytającego MÓJ Pamiętnik. Miał otwartą buzię, oczy jak pin
pongi. Tomas stał oparty o ścianę po drugiej stronie szatni i patrzył się w
moją stronę z… przerażeniem? Kris
oderwał oczy od czytanego tekstu i patrzył na mnie. Z niedowierzeniem, bólem,
złością, smutkiem? Nie wiem. Odkąd go poznałam nie umiem dobrze odgadnąć jego
uczuć.
Patrzył
wprost w moje oczy. Niebieskimi niczym ocean.
Dopiero
po chwili poczułam jak łzy lecą niczym strumienie po moich policzkach, oddech
stał się nierówny i nienaturalnie szybki a w moim gardle powstałą gula
uniemożliwiając wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.
-Alex
ty jesteś Tajemniczą- i tu przerwał tak jakby nie chciał wierzyć w te słowa.
Cóż ta chwila ciszy nie trwała długo, bo już po chwili wybuch niczym wulkan -
Niewierze! To kłamstwo! - wstał szybko i pokazał na mój pamiętnik. Zaczął
podchodzić do mnie po kroku- Kłamstwo! Ty nie potrafisz grać! W biegu męczysz
się przy pierwszym okrążeniu boiska. Tamta Alex miała jasne włosy i zielone
oczy ty masz ciemne włosy i brązowe oczy! Niemożliwe! To są jakieś bzdury! A
ten Matt to pewnie..-nie zdążył dokończyć bo przerwał mu Spring.
-Co wy
tu robicie!- Wydarł się. A na mnie podziałało to jak kubeł zimnej wody.
Odzyskałam
trzeźwość rozumu. Podeszłam kilka kroków do Krisa wyrwałam mu czarno-różowy zeszyt,
miałam się już odwrócić nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem, ale jakoś nie
mogłam. Zatrzymałam się na moment. Po czym podeszłam do niego, przełożyłam
zeszyt do lewej ręki a prawą zaczęłam podnosić do góry. Patrzył na mnie
zdziwiony. Zamachnęłam się szybko i strzeliłam mu w policzek najmocniej jak
potrafiłam. Aż wnętrze dłoni mnie zapiekło. Kris odchylił głowę i zaczął się cofać
o kilka kroków. Byłam wściekła. Znów do niego podeszłam. A on patrzył na mnie w
szoku z szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewał się tego. I z pewnością nie
miał pojęcia, co jeszcze zamierzam zrobić. Widziałam niedowierzenie i szok w
jego błękitnych oczach. Zbliżyłam się do niego. Byłam z nim teraz bliżej niż
kiedykolwiek indziej. Czułam jak jego mięśnie się napinają a on sam sztywnieje
ze strachy w obawie, co jeszcze mogę zrobić. Stanęłam na palcach zbliżyłam
swoje usta do jego ucha i wyszeptałam coś, co tylko on zrozumie. A raczej
powinien.
- Nie
oceniaj mnie. Nie wiesz ile poświęciłam. Nie wiesz ile straciłam. Nic o mnie
nie wiesz. Kochałam, Kocham i będę kochać powinieneś wiedzieć, co ale wiesz ja
nigdy nie łamię danego słowa. Kris
podniósł głowę znad mojego pamiętnika i patrzył na mnie zszokowany. Może nie
jest, aż tak źle. Może nie przeczytał, kim jestem. Nie ma szans, bo zaczęłam
pisać ten pamiętnik, gdy
skończyłam
z piłką, a opisywałam tam moje problemy związane z nią. I Matta.I jego samego. Cholera!
„-Ja
pierdole! –Nagle wybuchnął. A ja zesztywniałam.- To Ty jesteś tą ‘Tajemniczą
Piłkarką’. Jak to w ogóle możliwe? Jak? Przez trzy lata? Yyy?... Co?
Jak?...TY!??..... NIE!!... To niemożliwe!
O ja
pierdolę! Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! Patrzyliśmy tak na siebie parę sekund.
Ja, jako pierwsza otrząsnęłam się z szoku. Po czym niczym błyskawica do niego
podbiegłam wyrywając mu mój pamiętnik z jego rąk. A on patrzył na mnie z
szokiem. Wybiegłam z szatni nie zaszczyciwszy go nawet jednym spojrzeniem. Nie
mogłam powstrzymać potoku łez, które ciekły mi po moich policzkach.
Nie
myśląc zbyt wiele wybiegłam ze szkoły i zaczęłam biec do domu najszybciej jak potrafiłam,
a uwierzcie miałam niezłego speeda. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się już w
moim pokoju.
Rzuciłam
pamiętnik na łóżko i sama usiadłam na nim, a z oczu nadal ciekły słone łzy. Nie
wiedziałam, co robić. A jeśli on już rozgadał całej szkole? Jest do wszystkiego
zdol…- w tym momencie do mojego pokoju wpadła zdyszana i cała czerwona Ali.
„-Alex,
co się do jasnej cholery stało?!” –Spytała z lekkim podenerwowaniem.
„-Ali on…
onn.. czy…czytał… mójjj…”- nie dałam rady dokończyć tego zdania. Poczułam jakbym
miała jakąś gulę w gardle. Krztusząc się własnymi łzami bardzo ciężko
oddychałam.
Brunetka
widząc, w jakim stanie się znajduje podeszła do mnie i tak po prostu mnie
przytuliła. Głaszcząc mnie po plecach. Po chwili uspokoiłam się a mój oddech zwolnił
do normalnego tempa. –„A teraz idź się wykąp. Potem opowiesz mi, co się stało.
Dobrze?”- Powiedziała łagodnie i z troską.
„-Dobrze.”
Podeszłam do szały i zabrałam czarną bieliznę, dresy i jakąś bokserkę. Dopiero
teraz spostrzegłam, że zostawiłam swoje ciuchy w szkole. Jutro je odbiorę. Dziś
już nie mam na nic sił.
Weszłam
do łazienki zamykając na klucz drzwi. Odkręciłam wodę w prysznicu, aby woda się
nagrzała. A sam zaczęłam się rozbierać.
Wsunęłam się pod ciepłą wodę i zaczęłam wcierając w moją skórę żel pod
prysznic. Umyłam głowę i wyszłam z pod prysznica. Szybko się wysuszyłam i
ubrałam w świeże ubrania i bieliznę.
Gdy
wyszłam Ali siedziała na moim łóżku i wyglądała na bardzo zamyśloną. Po chwili
podniosła głowę i zapytała-„ powiesz mi teraz, co się stało w tej szatni?”-
Dobrze, więc miejmy to już za sobą.
I powiedziałam jej wszystko. Począwszy od
rozmowy na Fb kończąc na moim pamiętniku. Nie zdziwiłam się, gdy Alison
poprosiła abym pokazała jej rozmowę na fb. Zgodziłam się, wiedząc, że jeśli ona
czegoś chce to, to zdobędzie. A ja nie chciałam mieć jeszcze więcej problemów.
Podeszłam
do stolika nocnego, wzięłam laptopa i włączyłam go. Usiadłam obok Alison, która
przyglądała mi się z zaciekawieniem. Zalogowałam się na Facebooku. Zauważyłam,
że mam jedną nieodebraną wiadomość i choć jeszcze jej nie odczytałam już
wiedziałam, od kogo ona jest. Szybko skierowałam kursor myszki na nieodczytaną
wiadomość i zaczęłam czytać.
„Zmarnowałaś
czas i swój talent. Zrezygnowałaś dla
swojego brata, ale zrezygnowałaś też dla wszystkich swoich fanów. Byłaś dla
innych wzorem do naśladowania a także dla mnie. Widocznie myliłem się, co to
Ciebie i to bardzo się pomyliłem.
Udawałaś tak po prostu. Tak jakby piłka była dla Ciebie niczym..”
Gdy to
czytałam łzy znów zaczęły lecieć po moich policzkach. Ale on wie. Wie wszystko.
Nawet, jeśli przeczytał tylko kawałek. Wie już wszystko. Zaczęłam pisać.
W tle
słyszałam jak Ali mówi do mnie, że nie powinnam nic do niego pisać, ale już za
późno. Wysłałam.
„Nic
nie rozumiesz. Nie wiesz, jaki ból znoszę od lat nie mogąc robić tego, co
kocham. Kocham, kochałam i nadal będę
kochała grę w piłkę. Z chęcią bym zagrała. Nie kłamałam. Byłam normalna. Tyle,
że ja nigdy nie łamie danego słowa.”
*
I właśnie w tym momencie ze snu obudził mnie
dźwięk budzika. Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i zamarłam. Zaspałam!
Zerwałam
się jak najprędzej z łóżka. Zaczęłam się szybko ubierać w przygotowanie przeze
mnie ubrania. Już prawie gotowa. Z zawrotną prędkością wzięłam torbę z podłogi,
ale okazało się, że jest pusta. Nie patrząc na plan lekcji wpakowałam zeszyty,
które były na biurku. Przeszło mnie takie jakiś dziwne uczucie jakby deja vu.
Zbiegłam szybko na dół do kuchni. Zobaczyłam, że mam zrobiła naleśniki. Wzięłam
sobie jednego i zjadłam w biegu. Wyszłam z domu po czasie.
Weszłam
do szkoły cała zdyszana. Pobiegłam pod salę i delikatnie otwarłam drzwi. Na
szczęści nauczyciel pisał coś na tablicy a klasa była tak głośno, że nawet nie
usłyszał, gdy wchodziłam do klasy. Kris jak zawsze musiał dodać jakieś głupie
komentarze na mój temat. O nie dzisiaj nie odpuszczę.
Zatrzymałam
się koło jego ławki.
-O
proszę, proszę. Kto to nam zawitał do kasy? Nasza niezdara- i zaczął się śmiać
przybijając piątkę z Tomasem, który nawiasem mówiąc zrobił to z niechęcią. Ugh! Mam go dość!
-I, kto
to mówi! Sam spóźniasz się na lekcje, co drugi dzień! Mam nadzieje, że w tym
roku nie zdasz i w końcu będę miała z Tobą święty spokój!- Wydarłam się aż samą
siebie zaskoczyłam. Kris spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
Wiedziałam, że to jego słaby punkt. Jego oceny to same czwóry i piątki, ale
niestety jest jeden przedmiot, który jest jego piętą Achillesa- matematyka, z,
której ledwie zdaje z klasy do klasy.
Całą
klasa zamilkła czekając na odpowiedź Krisa, nawet nauczyciel zdziwiony tą ciszą
obrócił się przodem do klasy. Ja stałam nad ławką Krisa i patrzyłam na niego
wyczekująco.
-Och
zamknij się mam już ciebie dość. – powiedział wyraźnie wkurzony. Obrócił głowę
powrotem na tablicę a uczniowie znów zaczęli szeptać.
Usiadłam
obok Ali i zaczęłam szukać zeszytu do matematyki, ale moją uwagę przykuł
czarno-różowy zeszyt. Co w torbie robi mój pamiętnik?! I znów to dziwne
uczucie, jak gdybym już tu była. Dziwne.
Potem
lekcje mijały szybko. Ostatnia to w-f. Niech to, znowu piłka nożna. W szatni
przebrałam się w dresy i wyszłam na zbiórkę. Wszyscy już się ustawili. Nie
zaraz nie ma Tomasa i Krisa. Jak to? Oni zawsze pierwsi na zbiórce a teraz? Co
jest kurwa? Znowu do uczucie. Poczułam dziwne dreszcze, jak by dziwne
przeczucie, że coś się stanie.
Pan
Spring zagwizdał w a wszyscy momentalnie ucichli.
-Thompson,
Green rozgrzewka! – i popatrzył na początek zbiórki lecz Krisa i Tomasa tam nie
było. – Gdzie podziewają się Kris i Tomas?! – Powiedział ostro a zaraz potem usłyszałam
krzyk.
Kornelia
podbiegła do Pana Springa i zaczęła szybko nawijać.
-Proszę
Pana Kris i Tomas znów siedzą w damskiej szatni. Niech Pan coś w końcu zrobi! –
Nauczyciel wypuścił powietrze z ust i mruknął coś niezrozumiałego kierując swe
kroki w stronę tylniego wejścia do szkoły. Wyraźnie robił to z niechęcią bo
ociągał się jak żółw.
Debile,
mam nadzieje, że Spring da im dobrą karę za siedzenie w damskiej szatni bądź, co
bądź ale… czekaj, czekaj co?! Damska szatnia. Znów będą grzebać w mojej torbie.
Nie!
MÓJ
PAMIĘTNIK!
Poczułam
momentalnie jak żołądek podchodzi mi do gardła a twarz z pewnością blednie.
Szybko podjęłam decyzję. Najszybciej jak potrafiłam pobiegłam w stronę drzwi
wymijając nauczyciela w ich progu. Wbiegłam do szatni normalnie jak błyskawica.
I co zobaczyłam?
Krisa
siedzącego na ławce czytającego MÓJ Pamiętnik. Miał otwartą buzię, oczy jak pin
pongi. Tomas stał oparty o ścianę po drugiej stronie szatni i patrzył się w
moją stronę z… przerażeniem? Kris
oderwał oczy od czytanego tekstu i patrzył na mnie. Z niedowierzeniem, bólem,
złością, smutkiem? Nie wiem. Odkąd go poznałam nie umiem dobrze odgadnąć jego
uczuć.
Patrzył
wprost w moje oczy. Niebieskimi niczym ocean.
Dopiero
po chwili poczułam jak łzy lecą niczym strumienie po moich policzkach, oddech
stał się nierówny i nienaturalnie szybki a w moim gardle powstałą gula
uniemożliwiając wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.
-Alex
ty jesteś Tajemniczą- i tu przerwał tak jakby nie chciał wierzyć w te słowa.
Cóż ta chwila ciszy nie trwała długo, bo już po chwili wybuch niczym wulkan -
Niewierze! To kłamstwo! - wstał szybko i pokazał na mój pamiętnik. Zaczął
podchodzić do mnie po kroku- Kłamstwo! Ty nie potrafisz grać! W biegu męczysz
się przy pierwszym okrążeniu boiska. Tamta Alex miała jasne włosy i zielone
oczy ty masz ciemne włosy i brązowe oczy! Niemożliwe! To są jakieś bzdury! A
ten Matt to pewnie..-nie zdążył dokończyć bo przerwał mu Spring.
-Co wy
tu robicie!- Wydarł się. A na mnie podziałało to jak kubeł zimnej wody.
Odzyskałam
trzeźwość rozumu. Podeszłam kilka kroków do Krisa wyrwałam mu czarno-różowy zeszyt,
miałam się już odwrócić nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem, ale jakoś nie
mogłam. Zatrzymałam się na moment. Po czym podeszłam do niego, przełożyłam
zeszyt do lewej ręki a prawą zaczęłam podnosić do góry. Patrzył na mnie
zdziwiony. Zamachnęłam się szybko i strzeliłam mu w policzek najmocniej jak
potrafiłam. Aż wnętrze dłoni mnie zapiekło. Kris odchylił głowę i zaczął się cofać
o kilka kroków. Byłam wściekła. Znów do niego podeszłam. A on patrzył na mnie w
szoku z szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewał się tego. I z pewnością nie
miał pojęcia, co jeszcze zamierzam zrobić. Widziałam niedowierzenie i szok w
jego błękitnych oczach. Zbliżyłam się do niego. Byłam z nim teraz bliżej niż
kiedykolwiek indziej. Czułam jak jego mięśnie się napinają a on sam sztywnieje
ze strachy w obawie, co jeszcze mogę zrobić. Stanęłam na palcach zbliżyłam
swoje usta do jego ucha i wyszeptałam coś, co tylko on zrozumie. A raczej
powinien.
- Nie
oceniaj mnie. Nie wiesz ile poświęciłam. Nie wiesz ile straciłam. Nic o mnie
nie wiesz. Kochałam, Kocham i będę kochać powinieneś wiedzieć, co ale wiesz ja
nigdy nie łamię danego słowa.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Cóż... Taka jestem jeśli chodzi o dodawanie postów. Przeprasza. mam nadzieje że jest choć jedna osoba która to czyta.
Piszę to dla was i dla siebie samej. Aby zapomnieć o ogarniającej mnie ponurej rzeczywistości. O szkolę (1 liceum) i o moim nudnym szarym życiu, które jak mi się wydaje nigdy nie nabierze kolorów.
Pisząc to oddalam się od wszystkiego co mnie gnębi, zapominam o tym. A ponieważ moje życie jest coraz bardziej szare i ponure będę coraz częściej pisała.
Ps. Bardzo się postaram. Postaram. Nie obiecuje nic. Ponieważ moi kochani rodzice wpadli na pomysł aby, zabierać mi laptopa i dawać tylko na godzinę dziennie. Za karę. Nawet nie wiem za co ale co tam. Hmm.. będę się starała.
Alex
Super Blog dodaję do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńnie martw sie, nie tylko jedna osoba to czyta. ten blog jest zajebistyyy !! czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam. <3
OdpowiedzUsuńZaraz dodam następny. :D
Pętla czasowa - mega!
OdpowiedzUsuń