Po Chwili na jego twarzy było widać tylko zdziwienie. Co mogę powiedzieć jeszcze nigdy się do niego nie uśmiechałam i to jeszcze jesteśmy na boisku a piłka w grze. No prawie. Thompson nadal wpatrywał się we mnie ze zmieszaniem. Po chwili się otrząsnął i puścił mi oczko. Oderwał ode mnie wzrok i podał piłkę do chłopaka za sobą.
ZAZARAZ! On.. Co?! Puścił do mnie
oczko?! Co za.. UGH! Warknęłam pod nosem.
Przeciwna drużyna była ustawiona:
Kris Atak, Mandy i Andy Pomoc, Layla obrona a Will bramka. Co za ustawienie.
Naprawdę, Mandy bym przeszła nawet z zamkniętymi oczami. Serio kto ustawia
Mandy na pomocy? No sorry. Tak Kris. On ją tak ustawił.
Piłka potoczyła się pod nogi Andyego,
Tomas momętalnie zaczął obstawiać Krisa za to Andrew ruszył naprzeciw Andyemu.
W pewnej chwili niespodziewanie kopnął piłkę, z wielką siłą poleciała prawie
pod same nogi Enthanowi na lewą stronę boska. Kątem oka widziałam jak Kris
biegnie, aby dotrzeć szybciej do piłki niż nasz obrońca. Kurwa, czy on nie może
się ruszać szybciej. Kopnął piłkę, niestety nie za bardzo udało mu się
kopnięcie. Który debil kopie piłkę ze szpica? Zamiast od zewnętrznej lub
wewnętrznej strony nogi? Serio Enthan ? Nie znasz nawet podstaw?
Piłka z siłą odbiła się od kolana
atakującego nas przeciwnika i potoczyła się prawię na aut. Na prawym skrzydle,
czyli od mojej strony. Piłka stanęła praktycznie na środku boiska przy linii
autu i linii łączącej dwie połowy boiska. Zaczęłam biec do piłki. Dobra
teraz ostrożnie nie za mocno nie za niezgrabnie niby niecelnie ale celnie
podać do Tomasa, który właśnie zaczął biec pod bramkę wrogiej drużyny
obstawiany przez Krisa. Dobra stopa ustawiona pod kątem… Kurwa nawet pamiętam
te głupie regułki, których uczył mnie Matt. Tyle czasu minęło a ja nadal to
pamiętam.
Dobra piłka nie dokładnie do Tomasa.
OK. Uda Ci się Alex. Kopnęłam piłkę używają tylko odrobiny siły. Starając
się ją podkręcić aby poleciała tam gdzie chcę.
Piłka uniosła się nad
zawodnikami i poszybowała na lewe skrzydło tuż za Tomasem, gdzie było wolne
pole i nie narażone na napastników z przeciwnej drużyny. Jak to jest że
ja zawsze widzę gdzie podać piłkę. To zdarzenie wyglądało trochę jakby było nie
ostrożne a moje podanie byle jakie bo niby ze szpica. Ale odo właśnie chodziło.
Kopiąc piłkę równocześnie trzeba ustawić pod dobrym kątem stopę aby piłka
została podkręcona. A dzięki temu nikt nie zauważył piłki, która na samym
początku zmierzała do bramki skręciła na lewo.
Atakujący z naszej drużyny miał
lekką przewagę. Ale nie na długo. Chcąc pominąć Mandy, ona kopnęła w piłkę jak
przypuszczam na oślep. A piłka poleciała na rożny. Jako obrońca nie zamierzałam
wychodzić w pole. Za to Enthan Pobiegł truchtem pod bramkę przeciwnika. Widząc
gdzie gracze mojej drużyny stanęli wezbrał ze mnie duch walki. Co jest?! Czy
oni pierwszy raz grają w piłkę? Nawet Ali. No ale jej się nie dziwie nigdy nie
uczyła się nigdzie grać i nie była jeszcze w klubie. Podkreślam JESZCZE. Ale
serio chłopaki. Dobrze, że do tej grupki osłów nie mogę zaliczyć Tomasa, który
pobiegł po piłkę aby wybić rożnego. Oddalił się na kilka metrów i kopnął. Piłka
poszybowała nad zawodnikami i trafiła na odcinek tuż przed bramką. Jeśli jakiś
gamoń by się pofatygował aby wystawić nogę byłaby bramka. Niestety piłkę
przejął Will (bramkarz) i praktycznie od razu wykopał piłkę w pole do
Thompsona. Z kolei on był w połowie boiska. Spokojnie przyjął piłkę i zaczął
biec naprzeciw mnie. Mam Cholerną ochotę aby okiwać go w taki sposób, że będzie
się rozglądał za piłką gdzie ona jest. Niestety jeszcze na to nie pora. Biegnąc
nie patrzył na nogi. Przynajmniej pozbył się tego nawyku. Gdyby nie to że non
stop patrzy na piłkę gdy gra, kiwa się, podaję. Prawdopodobnie byłby
przeciwnikiem nie do przejścia. Ale niestety nabrał ten okropny nawyk, który
zauważyłam na meczach które oglądałam z trybun. Trudno się takiego nawyku
będzie pozbyć. Cóż jak widzę, teraz przynajmniej biegnie z piłką nie patrząc na
nią. Już zrobił jakieś postępy.
A teraz Alex skup się bo ten oto
napastnik musi ominąć Cię i zdobyć prawdopodobnie bramkę. A ty musisz udawać
niezdarę. Tak. Niestety. Kurwa jebana mać, choć trochę się postaram. Może ktoś
zdąży przybiec i powstrzyma go od zdobycia gola? No ruszcie tyłki. Ach. I nic z
tego.
Następne minuty mijały
nieprawdopodobnie szybko. Dałam Krisowi mega fory, czego absolutnie nie mogę
znieść. Krew aż mi huczy w głowie. A ja nadal nic nie mogę zrobić. Zobaczy
Thompson. Zobaczymy. Jeszcze tylko kilka miesięcy i pokonam Cię z zamkniętymi
oczyma. Zobaczysz. W mojej głowie już powstają nowe zagrywki.
Zdobył gola. Potem następnego w czym
przyczynił się nasz bramkarz. Piłka odbiła się od jego kolana potem od słupka a
następnie wylądowała w bramce. Wiem próbował powstrzymać piłkę od wpadnięcia do
siatki ale z tego wyszła jeszcze gorzej. Bo wbił samobója. Czego nienawidzę.
Sama jeszcze nigdy powtarzam NIGDY nie wbiłam samobója swojej drużynie.
Po usłyszeniu głośnego krzyku
nauczyciela, który zezwala już pójść do szatni się odświeżyć każdy bez wyjątku
zniknął z boiska. Nikt nie zabrał piłki, która została mniej więcej za miejscu
strzału karnego na połowie boiska naszej drużyn, która już zniknęła w murach
szkoły.
Rozejrzałam się dookoła czy aby
nikogo nie ma i podeszłam do piłki. Zaczęłam robić kapki kopnęłam piłkę wyżej a
sama się pochyliłam, piłka wylądowała na moim karku. Pozwoliłam piłce
sturlać się i znów zaczęłam ją podbijać. Kątem oka popatrzyłam na bramkę .
Kopnęłam piłkę wysoko do góry a sama obróciłam się. Wzięłam zamach rękami a
prawą nogę uniosłam do góry. Wycelowałam w piłkę i kopnęłam. Stanęłam w miejscu
i nie patrząc na piłkę przeszłam dokładnie 3 metry. Usłyszałam
charakterystyczny dźwięk gdy piłka uderza o poprzeczkę. Wyciągnęłam rękę i
obróciłam lekko głowę. Łapiąc piłkę bez żadnych problemów. Ponownie się
rozejrzałam, czy aby na pewno nikogo nie było w pobliży i nie zobaczył mojego
wyczynu. Ale zobaczyłam tylko pustki. Nikogo nie było w pobliżu. Z okien nikt
nie wyglądał bo ta część szkoły była opuszczona. A na zewnątrz nikogo na sto
procent nikogo nie było. Skierowałam się do drzwi szkoły a gdy wchodziłam
zobaczyłam cień. Poszłam w tamtym kierunku ale gdy dotarłam na miejsce cień
zniknął i osoba która go dawała też. Cholera.
*
-Al. Serio. Widziałam.
Cień.-Nerwy na wodzy. Nerwy na wodzy. Kurwa nie mam do niej nerwów-Naprawdę
Ktoś tam był. Ale zmył się zanim tam dotarłam. A jeśli ten ktoś mnie wygada?
Matko jaka ja byłam głupia. Cholera i wszystko wyjdzie na jaw. Ja pierdole.
NOoo. Czekaj czemu ja się tym przejmuje? Echh wszystko będzie dob
-Alex!
-Matko jestem w dupie! Na własne
życzen…
-Alex!
-Matko jedyna a jeśli to był Tomas,
Kris? Albo co najgor…
-Alex do cholery! To byłam ja! Jasne?
-Mandy?! Wypapla całej szkole i w
tedy… Czekaj yyy co powiedziałaś?- Zapytałam Ali dopiero teraz zdając sobie
sprawę że siedzimy na starych schodach prowadzących na 3 piętro. Opuszczone 3
piętro. Mam się za głowę i kompletnie nie słucham co do mnie mówi moja
najlepsza przyjaciółka.
-Ach. No wiesz to ja podglądałam Cię
gdy byłaś na boisku. –Już otwierałam usta żeby ją zbesztać. No bo przecież od
15 minut jej truje o tym co może się stać gdyby ktoś wygadał się. A to była
ona. Jak tak teraz o tym myślę to za bardzo dramatyzowałam.
-Nigdy nie widziałam Cię na żywo. A
sama bym Cię nie poprosiła zwłaszcza z tą sytuacją z Thompsonem więc
postanowiłam zobaczyć po co zostałaś sama na boisku. Moje przeczucie mnie nie
zawiodło. Pokazałaś klasę. To było świetne.
I właśnie w tym momencie zamiast
urządzić jej awanturę przytuliłam ją.
-Dziękuje. Nawet nie wiesz ile
poświęciłam na to czasu w przeszłości. No żeby się tego nauczyć. Tak właściwie
to wszystko dzięki regułkom Matta, ale on miał wierszyk na wszyst- Zatrzymałam
się. Właśnie wypowiedziałam imię mojego brata bez zająknięcia. Pierwszy raz
wypowiedziałam je na luzie. Bez płaczu. Czy ja właśnie…? Nie..
Pogodziłam się ze śmiercią Matta.
Wstałam ze schodka i podeszłam do
okna naprzeciw. Otwarłam je a świeże powietrze otuliło moją twarz. Cholera.
Dopiero teraz do mnie dociera ile straciłam od śmierci Matta. Przez ten cały
czas tylko udawałam.
I niestety Kris miał praktycznie we
wszystkim racje. Ale skąd on może wiedzieć takie rzeczy o których nawet ja
byłam nieświadoma? On…Przęłknełam ślinę gorączkowo szukając rozwiązania na
nurtujące mnie pytanie. On coraz bardziej mnie zadziwia. Nie wiem czego mogę
się po nim spodziewać.
Do końca dnia nie miałam już żadnej
lekcji z Panem wiem-wszystko-o-Tobie-i-twoich-problemach. Po lekcjach przebyłam
drogę do domu w ekspresowym tempie.
Plecak zostawiłam na krześle w
kuchni i wybiegłam tylnim wyjściem do garażu. Z paczki podpisanej
"STAROCIE" wyciągnęłam pudełko na płyty DVD. Zdmuchnęłam całe
zakurzone powieko. Skierowałam się z pudełkiem do swojego pokoju, po drodze
zabrałam plecak. Wzięłam laptopa włączając go wpisałam hasło. Zabrałam
ładowarkę i podłączyłam. Kabelkiem połączyłam go z TV. Położyłam się na łóżku i
zaczęłam oglądać. Wzięłam pilota i włączyłam play.
Zobaczyłam młodą uśmiechniętą
dziewczynę, która machała do kamery. Miała średnio ciemne blond włosy,
zielone oczy, wręcz przyciągały wzrok. Była cała podekscytowana. Stała na
boisku a w tle dziewczyny w takim samym stroju jak ona robiły skłony
rozciągając się.
-Cześć!- Kamera się zatrzęsła.-To
mój pierwszy mecz piłki nożnej. Jestem na rezerwie, pewnie nawet nie wejdę na
murawę, ale i tak się cieszę. To mój pierwszy mecz na którym jestem oficjalnie
w drużynie.- Dziewczynka uśmiechnęła się krzywo a ja zachichotałam- Matt nie
śmiej się ze mnie. To że ty od razu grałeś w pierwszym meczu nie oznacza że ja
też mam. To moje początki. Zobaczysz kiedyś też będę tak dobra jak ty. –Znów
potrząśnięcie kamerą i głośny męski śmiech.
W moim sercu coś mnie ukuło.
-Na pewno!- Powiedział chłopak z
powagą bez grosza sarkazmu. Na twarzy dziewczynki wykwitł szczery uśmiech
pokazujący swoje zęby na których były klamerki z aparatu.-Moja mała
siostrzyczka kiedyś zagra w reprezentacji i będzie znana w całym kraju!-
Powiedział ze śmiechem. I choć wydawało się to nie możliwe na jej twarzy
uśmiech jeszcze bardziej się pogłębił.
Na dźwięk jego głosu. Głosu Matta
moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Pamiętam to. Pamiętam jak mówił do
mnie. Bo tą dziewczynką byłam ja.
***
Obejrzałam
wszystkie płyty. Począwszy od meczów, na których siedziałam i grzałam ławkę do
płyty z wywiadem o mnie. Gdzie
się podziewam? Gdzie znikłam? Gdzie jestem?
Jestem tu.
wyjechałam.
Jestem Alex.
I nie będę się dłużej ukrywać.
Od Autorki:
Wiem, że nie
wynagrodzę wam tych dni w których powinny się ukazać rozdziały. Ale i tak
praktycznie nikt mnie nie zachęca do pisana. To większa motywacja. I nawet
jeśli nikt tego nie będzie komentował - nie zrezygnuje. Skończę to
opowiadanie, choćby nie wiem co.
Alex xoo
Hej dopiero znalazłam twój blog i jest świeyny! Masz talent więc nie marnuj go!
OdpowiedzUsuńkiedyś czytałam twojego bloga, ale niestety zgubiłam link ;c
OdpowiedzUsuńteraz ponownie je znalazłam i jestem bardzo zadowolona z tego powodu c;
cudownie piszesz :)
czekam na kolejny <3
Będą dalsze części ? A tak przy okazji fajnie piszesz
OdpowiedzUsuń