Od autorki:
A więc tak Wróciłam. Cóż zacznę od tego iż nie wzięłam
laptopa do Hiszpani i nic a nic nie napisałam. Właściwe prawie ubłagałam rodziców
do wzięcia go, niestety laptop mi padł i gdy dopiero wróciłam Tomek(chłopak
mojej siostry Izy) naprawił mi go i oczyścił. (Brak wirusów i wyłańczania się
laptopa co kilka godzin aby wyczytać błąd w systemie) Więc dopiero od tygodnia
go używam. A Oczywiście mam jeszcze komputer i mogłabym na nim pisać ale ja
głupia miałam zapisane pół rozdziału na laptopie a nie pamiętałam treści. Do
tego skończyłam już ten rozdział, jakieś 4 dni temu niestety odwiedziła nas
burza i padł mi net w domu. Dlatego
dopiero dziś dodaje. Ale ważne że nadal piszę. Dobra więc czytajcie!
Ach i zapomniała bym. Dziękuje ludziska za komentarze,
serio to dla mnie dużo bardzo dużo znaczy. To takie fajne uczucie jak ktoś
pochwali Cię za to co sam wymyśliłeś i napisałaś. Następny rozdział w Piątek. I
jak zawsze będę dodawała co weekend. :) Miłego czytania i... komentowania :3
**--**--**--**--**--**--**--**
-Dobraaa- powiedziałam z przestrachem, ponieważ
ona nigdy taka nie byłą. Lubi sport i najbardziej piłkę nożną, ale przestała
mnie przekonywać już dawno temu. Może jak jej wyznałam prawdę no prawię- całą
prawdę, coś w niej tknęło? Cóż ostatnio
też coś mówiła abym poszła na dobór
zawodniczek do drużyny dziewczyn. Musiała bym chyba najpierw przekonać chłopaków aby udostępnili nam
boisko do ćwiczeń. Bo oni mają treningi trzy razy w tygodniu z czego wynika że
dziewczyny mają dwa dni z czego jeden to piątek a w piątek jak to piątek nikt
nigdy na trening nie przychodzi.
- Alex wiesz chciałam Ci powiedzieć, że coś
postanowiłam. –Powiedziała z
nieśmiałością?
-Co takiego? – nie mam pojęcia, o co może jej
chodzić. Bo nic ostatnio nie wspominała o nowych postanowieniach. Których
nawiasem mówiąc jest niewiele.
-Wiesz pamiętasz jak mówiłaś, że mam dobrego
kopa? –Przytaknęłam na tak. Dalej nie wiedząc, o co może jej chodzi. A może ona
myśli żeby iść, na- gdy Cię nie było Spytałam Springa czy mogła bym być w
drużynie na to on że nie jest trenerem damskiego klubu i nie wie. poprosiłam
go, więc aby ocenił czy w ogóle się nadaje na potencjalną zawodniczkę. I wiesz,
co powiedział?- Już sobie wyobrażam nie martw się. Po jej entuzjazmie można
jasno wyczytać, że powiedział jej naprawdę jakiś komplement. Tak tylko to mogę
z jej mimiki twarzy wyczytać. Bo z niej czytam jak z otwartej książki. Znam ją
już dość długo i z łatwością z niej wyczytuje, co zechcę. – Powiedział, że
nadaję nie na obronę. Lub na osobę
kończącą akcje, choć nie za bardzo wiem, co miał na myśli. Akcje, czyli plan
wcześniej omówiony, który służył do zdobycia gola. Czyli mam zdobywać gole? Czy
może mam tylko przechwytywać piłki od
przeciwnika i podawać swoim? Czyli że pomocnik, mam zostać pomocnikiem? Hmm..
Co o tym wszystkim myślisz?
A ja się teraz zastanawiam Ile ona potrafi gadać. Eee do tej pory nie mogę się do tego
przyzwyczaić. Zawsze jak zaczyna mówić, mówi, mówi i mówi. To nie ma końca. Ale
zastanawiam się co jej odpowiedzieć. Oczywiście jestem za panem Springiem
ponieważ ma rację. Ja też uważam iż Ali ma niezłego kopa jeśli o to chodzi.
Cóż, ale na obronie bym jej nie postawiła bardziej na pomocy. Choć nie potrafi
dobrze się kiwać na pomocy byłaby bardziej użyteczna. Bo mogła by się
przysłużyć do strzału gola a tak to nie powstrzymałaby nikogo, kto by chciałby
się przedrzeć przez obronę do bramki. Potrzebny jest jej porządny trening, aby
zostać obrońcą bo na pomoc jej od razu nie dadzą. To jest wykluczone. No jeśli
się dostanie.
-Uważam że powinnaś spróbować. I wiesz, co. Ja
też spróbuje. – Czy ja właśnie powiedziałam to co powiedziałam? Niech to
Cholerka jasna. A właściwie to nic nie tracę. Przecież od samego początku taki
był mój plan. I Tego się będę trzymać. Czyli: Dołączyć do drużyny.
-Ty nie musisz próbować. Powinni cię przyjąć ot
tak. Jeśli ten stary trener coś w ogóle zobaczy z pod tych okularów.
Następna sprawa – trener. Trzeba go zmienić. I
jeśli dołączę do drużyny zmieni się on na pewno. A raczej mam taką nadzieję.
Rozglądam się w Okół siebie i dostaję olśnienia.
Lekcję się zaraz zaczną a my jeszcze nie przebrane!
W jak najszybszym tępię ciągnę Ali za rękę do
drzwi i puszczam ją pędząc do szatni jak oparzona. Najszybciej jak potrafię.
Wiem, że Ali za mną nie nadąża, ale ja mam większy problem. Jeśli nauczyciel
się skapnie, że mam już karę dołoży mi następny tydzień kozy a Ali dał by
pewnie tylko pierwsze upomnienie. Korytarz nie jest krótki. Po prostej i już
tylko za rogiem w prawo i pierwsze drzwi to szatnia dziewczyn. Wystarczy że w
niej będę i już mam z głowy kozę i jakieś upomnienia. Wbiegam w zakręt i czuję
że się z kim zderzyłam. Głowę mam skierowaną na buty i gdy spoglądam do góry
widzę całkiem ładne błękitne oczy. Jak niebo czy ocean. Wpatruje się chwilę w
oczy tej nieznajomej dla mnie osoby. Nasze twarze dzielą od siebie zaledwie
kilka centymetrów więc nie wiem kto to taki. W tle słyszę tylko głośne
wciągnięcie powietrza i to nie ja jestem osobą która to robi. To nieznajomy.
Znam skądś te oczy ale skąd?
-Yyyy wiesz.- Ta osoba ma zachrypnięty głos jak
by dopiero co wstał z łóżka tak to chłopak bo dziewczyna nie ma raczej tak
niskiego głosu. Przechodzi mnie dreszcze a włoski na karku stają dęba. Mam gulę
w gardle i nie mogę wyksztusić ani słowa. Chłopak odchrząkuje i mówi dalej-
Wiedziałam że na mnie lecisz, ale nie że aż tak bardzo… Morgan.
Poznaje ten głos ten głos należy do najbardziej
przeze mnie znienawidzonej osoby w tej szkole do nikogo innego jak – Thompson.
– Wypowiadam jego nazwisko z obrzydzeniem. Odsuwając się od niego jak najdalej.
Tak bliskiego kontaktu z nim nie miałam nigdy. No może nie licząc ostatnich
kilkunastu dni. Jak mogły mi się
spodobać jego oczy? Fuj! –Złaź z drogi.
Dopiero gdy się odsuwa zauważam iż jest już
przebrany w swój ulubiony struj- Czarne spodenki i czerwono –niebieska
koszulka. Wymija mnie kierując się do wyjścia. A ja do szatni gdzie
przebierając się nie zwracam uwagi na pytania Alison moje myśli zajmuję
pytanie:
Dlaczego zawsze
Ci porządni faceci są niscy jak krasnale i brzydcy jak cholera a Ci przystojni
w chuj żałośni? Dlaczego?!
Już przebrana co zajęło mi parę minut nie to co
Ali, która nadal wiąże lewego buta. Słyszę dzwonek rozpoczynający lekcje. W
szatni zostałyśmy tylko we dwie.
–Mogłabyś mi wyjaśnić czemu mi nie odpowiadasz i chyba nawet nie
słuchasz? Alex! Mówię do Ciebie! Jeśli się na mnie obraziłaś. Przepraszam. Choć
nie wiem co zrobiłam przepraszam.
-Nie nic Ali. Na serio. –patrzy na mnie
podejrzanie mrużąc oczy- poważnie- dodaję dla upewnienia się że przestanie
drążyć temat.
-Chodźmy już.
Gdy wychodzimy z szatni cała nasza klasa stoi
przed naszym nauczycielem i uważnie go słucha. Podbiegamy i przyłączamy się.
Zauważam Krisa, który bawi się piłką -podbijając kapki. Drażni mnie i tak jak on
wiem i ja. Mam ochotę wziąć od niego tą piłkę i kopnąć nią w jego skarby z
całej siły. Dzisiaj pokażę mu odrobinę siebie. Nie za dużo. Choć czasami
przypadkowo może udać mi się strzał. A ja umiem nieźle udawać szczęśliwą z
przypadkowego i udanego kopnięcia.
- …drużyny. Więc kto chcę zagrać w kosza idzie na
boisko o tam-pokazuje ręko boisko do kosza. – niby umiem grać, lecz nie mogłam
pokazywać nikomu w czym jestem dobra. Może kiedyś zacznę ale jeszcze nie teraz.
Chcę
zagrać w piłkę nożną. Aż czuję jak mnie od środka nosi. Już od dawna nie
zaznałam takiego uczucia. Kris miał rację prawe do wszystkiego. Cóż jak bym się
przyznała do mojego błędu wyglądało by to tak jak bym mu odpuściła. Więc.. zamierzam
go wkurwiać ile wlezie aż sam dojrzeje i mnie nie przeprosi.
Osoby chcące grać w koszykówkę szybko
znikają z mojego pola widzenia i
podążają do boiska.
-Cóż to może ymm –trener wyciągnął rękę przed
twarz i potarł dwoma palcami podbródek. Zawsze tak robi gdy się zastanawia. –
Dobra Thompson i Green ustalcie w jakie drużyny się podzielicie. Zróbcie dwa
kółka wokół boiska i rozciągnijcie się odrobinę. Macie czterdzieści minut plus
20 na prysznic. Ja idę uzupełnić dziennik.-Obrócił się na pięcie i tak sobie po
prostu odszedł. Achh. Nie lubie gdy się tak zachowuje.
Szybko przebiegłam wzrokiem po osobach które
zostały aby zagrać. Jest nas jedenaście. Dobra czyli będzie nie równo w
drużynach.
-Więc mam pomysł-Powiedział Kris spoglądając
kątem oka w moją stronę. Jezus to spojrzenie!-My we dwójkę wybieramy a potem
lekka rozgrzeweczka.- Cóż z dziewczyn zostały jeszcze ja Ali, Layla i Mandy. Te
dwie ostatnie można powiedzieć że nie grają najgorzej niestety uczęszczają i uczestniczą w grze tylko dlatego że chłopcy
gdy są już zgrzani ściągają koszulki a one mogą się pogapić na ich klaty. Nie
żebym narzekała na takie rozwiązanie, ale sorry nie mszą się aż ślinić na ich
widok a nawet nie zaczęliśmy gry. To lekka przesada.
Po rozgrzewce chłopcy umówili się że w każdej
drużynie będzie po 2 dziewczyny. Kris nie był ze mną w drużynie za to Tomas
tak. Nie ucieszyłam się na ten fakt choć jeśli miałabym wybierać pomiędzy
Krisem a Tomasem sama nie wiem jak bym wybrała obaj są siebie warci. Cóż za to
Ali się niezmiernie ucieszyła z naszego składu.
Zostałam ustawiona na obronie tak jak Enthan, Ali
na pomocy wraz z Harrym, Andrew na bramce a Tomas jak się można domyślić w polu
czyli na ataku.
Patrzyłam na trawę. To boisko jest dość sporę.
Ale szczerze jeszcze nigdy nie grałam na nim tak jak bym naprawdę chciała.
Nawet nie pomyślałam o tym że nikt mnie nie pozna. Po prostu myślałam że tak
jest i tak zawszę będzie. Że nigdy już nie wejdę na boisko jaka ja. Ta prawdziwa
ja. A teraz? Teraz tu stoję. Może jeszcze nie w pełni ta JA. Ale kawałek mnie.
I.. zaczynam grę.
Tomas i Kris podeszli do siebie i rzucili monetę
do góry. Tomas oddalił się od piłki.
-Kris zaczyna! –Zawołał Tomas patrząc na Ali.
Odwróciłam wzrok skupiłam go na piłce. Odrobinę go podniosłam. Kris popatrzył
na mnie z błyskiem w oczach a na ustach miał chytry uśmieszek. Cholera. Już go
gdzieś takiego widziałam. Taką minę ma tylko gdy gra. Gra w piłkę nożną. A to
oznacza że nie zamierza dawać mi forów.
Tak pogrywasz? Proszę bardzo, zobaczymy na co Cię
stać.
Stał tak przez chwilkę i patrzył się na mnie z
tym głupkowatym uśmieszkiem. A ja zrobiłam coś czego bym nigdy nie zrobiła
jeszcze tydzień temu. Wyciągnęłam rękę przed siebie i machnęłam na znak aby
pokazał co potrafi. Przy czym uśmiechałam się zachęcająco.
Dwóch może grać w tą grę. A ja zamierzam ograć
gracza.
**--**--**--**--**--**--**--**--**
Jak się podobało? Piszcie swoje opinie. Negatywne i pozytywne. I co swoje pomysł na następny rozdział. <3
Alex xoo
super
OdpowiedzUsuńdodaj szybko nexta
weny
Super. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń