Trzy lata później
-Niezdara!- Nawet nie musiałam się obracać, aby wiedzieć, kto mnie tak
przezywa. To nie, kto inny jak Kris Thompson. Niestety. Wychowanie fizyczne. A
że nasza szkoła słynie z piłki nożnej na każdej lekcji w nią gramy. Już od
trzech lat powstrzymuje się od gry w nogę, choć czasami, gdy jest mi smutno
biorę starą piłkę sprzed trzech lat i idę na boisko zagrać. W tedy wydaje mi
się, że Matt stoi obok mnie. Że śmieje się za każdym razem, gdy mi się nie
udaje drybling lub gdy piłka nie trafia do bramki. Mama nic o tym nie wie.
Powiedziałam jej, że w szkole udaje, że nie umiem grać. Nawet ona próbowała
mnie nakłonić do ponownej gry, ale w końcu zrezygnowała. Dyrektor, Ali oni
wiedzą, kim kiedyś byłam. Ale nikt oprócz nich. Ali namawiała mnie do naszej
szkolnej drużyny tak samo dyrektor. Odmówiłam. Moja przyjaciółka namówiła mnie
abym pokazała jej, co potrawie, bo to, co kiedyś oglądała w telewizji było
niesamowite a raczej tak mówiła. Ja osobiście uważam, że nie jestem aż tak
dobra. Racja kiedyś byłam, ale już nie jestem. A więc wracając do Krisa nazywa
mnie „Niezdarą”, ponieważ udaje, że nie umiem grać. W rzeczywistości jest na
odwrót. A to moja mała tajemnica.
-Niezdara!- I znów powtórzył, gdy nie trafiłam nogą w piłkę.
-Nie mów tak na nią, debilu! – I jak zawsze w mojej obronie postawiła się,
Alison. Najlepsza przyjaciółka pod słońcem.
-Morgan widzę, że adwokata sobie znalazłaś.-Staną przed mną i posłał mi
szyderczy uśmiech.
-Hej Ali widzisz tego debila, który tu stoi. –Ali pokiwała powoli głową
zdziwiona, że się odezwałam. No ostatnio mało się z nim kłóciłam mam już tego
dość. Dwa lata już to ciągniemy i nie widać końca. Nie ja nie mówię, że mamy
zostać przyjaciółmi tylko nie chcę mi się już dłużej patrzeć na tego idiotę. To
już się robi nudne.
-Jego głowa przydałaby się woźnemu, jako mop. – Popatrzyłam Krisowi prosto
w oczy i widząc jego reakcje znów zacznie się wojna słów.
-No z twoimi włosami nawet najlepszy fryzjer by sobie nie poradził. Są tak
koszmarne, że ręce opadają.-Nawet mnie to nie ruszyło, coś mało się postarał.
-Stać Cię na lepsze odzywki. Kris.- Jego imię powiedziałam ze słodkim
uśmiechem na twarzy. A on jakoś tak dziwnie na mnie spojrzał. –Chyba tan mały
móżdżek Ci się przegrzał, bo Cię chyba zatkało. Choć idziemy się przebrać. Nie
marnujmy naszego czasu dla niego.-Powiedziałam do Ali i odeszłam z nią w stronę
szatni nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem.
Przeszłyśmy przez boisko i weszłyśmy do szkoły. Szatnie były obok łazienek
dla dziewczyn a po przeciwnej stronie dla chłopaków. Zawsze się zmywamy z
końcówki lekcji. Bo Chłopaki a przede wszystkim Kris i jego kumpel Tomas
podglądają nas jak się przebieramy.
Podeszłam do mojej szafki i wyjęłam swoje ciuchy. To samo zrobiła Ali.
-Alex wiesz może w końcu.. Pogodzisz się z Krisem?- Końcówkę pytania
powiedziała normalnie z prędkością światła. Stanęłam na wprost niej
i popatrzyłam jej w oczy.
-Że niby ja mam się z nim pogodzić?!–Że niby, co?! – Nigdy w życiu !
- Może zostalibyście przyjaciółmi? –Spytała z nadzieją w oczach. Nie, nigdy
się z nim nie pogodzę po tym, co sobie zrobiłam przez niego. Nigdy.
-Yyy na pewno NIE. Kris to debil do kwadratu. Nie ma mowy żebym się z nim
pogodziła a co dopiero zaprzyjaźniła.
-Słuchaj przecież nawet nie wiesz, od czego się zaczęła ta wasza kłótnia.-
I znów zaczyna. Co mam jej powiedzieć, że jak się tu przeprowadziłam tak zaczął
mnie przezywać, że zaczęłam się ciąć? A ona, jako moja przyjaciółka nic o tym
nie wie? Nic na to nie poradzę, byłam zdruzgotana. Dopiero umarł mi brat.
Porzuciłam sport, który kochałam i zostawiłam wszystkich znajomych, którzy o
moim wyjeździe dowiedzieli się przez SMS-a. Taa zostańmy przy tym, że jest
debilem do kwadratu. To powinno jej wystarczyć.
-Mam dość, nie mówmy już o nim, bo znów narasta mi ciśnienie.- Usiadłam na
ławeczce i zaczęłam grzebać w torbie szukając mojego dezodorantu. W końcu go
znalazłam na dnie pod książkami. Zdjęłam moją koszulkę, krótkie spodenki i
ubrałam moją czarną bokserkę oraz obcisłe szare dżinsy. Po przebraniu się
zaczęłam ubierać moje czerwone conversy kątem oka zobaczyłam, że Lis jest
dopiero przy nakładaniu spodni. Och jak ona się wolno ubiera.
-Lis ubieraj się szybciej! –ponagliłam ją.
-Nie moja wina, że jako sportsmenka umiesz się przebrać w kilka minut. Ja
potrzebuje, co najmniej od pięciu do dziesięciu minut.- No i jeszcze mi
przypomina, że jestem byłą sportsmenką. Zapadłą cisza, którą przerwał cichy
głos Alison.
-Wiesz, nie myślałaś kiedyś o tym żeby im powiedzieć o twojej przeszłości?-
No prędzej czy później wiedziałam, że zada mi to pytanie. Tak w głębi serca
miałam nadzieje, że będzie to później. -Noo Krisowi i Tomasowi. W końcu to oni
zawsze Cię przezywali, bo „nie umiałaś” grać w piłkę.- Jak się tak zastanowię
to miałam takie myśli i to nie raz.
-Kiedyś dużo o tym myślałam no jak już nie dawałam sobie rady z Krisem i
naszymi kłótniami. Wiesz jak to jest, gdy się coś umie, ale udaję się, że się
nie umie? I jeszcze do tego dochodzi Kris, który mówi na mnie „niezdara”, a tak
naprawdę nie jestem niezdarą. Umiem o wiele, wiele więcej. Już nie raz brałam
piłkę i biegłam na bisko odstresować się. Wtedy czuje, że on jest przy mnie, że
Matt jest obok mnie, że mnie pociesza, wspiera. Tak bardzo chciałabym z nim
porozmawiać, tak mi go brakuje. Ale oni o niczym nie wiedzą. Nie chcę ich
współczucia. Załamałabym się. Nie mówiłam Ci, ale dyrektor przeczytał w aktach
o mojej przeszłości. Od dwóch miesięcy za każdym razem, gdy go widzę próbuje
mnie nakłonić do dołączenia do szkolnej drużyny. A że zawsze trafiam na jego
dywanik za ubliżanie Krisowi często go widuje. Za każdym razem odmawiam. Boje
się, że mnie w końcu złamie.-Naprawdę tak myślę chciałabym dołączyć do szkolnej
drużyny. Dla Matta zrezygnowałam z tego. - Wiesz, co? Ty powinnaś spróbować.
Twój drybling nie jest dobry, ale masz za do dobrego cela i nieźle strzelasz. A
sama wiesz, że nasza damska drużyna się rozpada. – Ali przez cały
czas się na mnie gapiła z otwartą buzią. O jejku, co ja z nią mam. –Ali zamknij
usta. –Otrząsnęła się z jak mi się wydaje mojego wyznania. A jak już mówię to
powiem do końca.- Wiesz wytrzymałam z tą jakże ważną dla mnie tajemnicą, trzy
lata to jeszcze wytrzymam trochę. Chociaż do zakończenia liceum.
OCZAMI KRISA
-Tomas no chodź przecież powiedziała, że idą do szatni. A sam chciałeś je
zobaczyć a teraz zaprzeczasz?- Przekonywałem tak Tomasa od dobrych paru minut.
Sam chciał a teraz, gdy już mamy wejść do szkoły odmawia. –Kurwa zdecyduj się!-
Z nim to normalnie nie da cię wytrzymać. Ooo. Chyba się otrząsnął.
-Dobra. –Powiedział jakbyśmy chcieli przestępstwo popełnić.
-Choć, jak się jeszcze nie przebrały to mamy szanse.
Weszliśmy do szkoły, było cicho. Podeszłam z Tomasem pod drzwi do szatni
dziewczyn i lekko uchyliłem. Popatrzyłem przez nie i zobaczyłem Ali i Alex.
Chyba o czymś gadały. No, ale Tomas tak się grzebał i nic nie słyszałem. A
one były za daleko. UGH!
-Ciszej, chcesz żeby nas przyłapały?- Powiedziałem szeptem do niego i znów
popatrzyłem na dziewczyny.
-…nasza damska drużyna się rozpada- Jak drużyna? Hmm, o czym one gadają?-
Ali zamknij usta-Kurde przez tego debila nie wiem, o czym gadały i pewnie już
się nie dowiem. - Wiesz wytrzymałam z tą jakże ważną dla mnie tajemnicą, trzy
lata to jeszcze wytrzymam trochę. Chociaż do zakończenia liceum.-CO?! Jak
tajemnica? Czy ja dobrze słyszałem? Alex ma jakąś tajemnice? No skoro ukrywa ją
to pewnie jest dla niej żenująca. O Już widzę jak wykorzystuję tą małą
tajemnice Alex żeby ją upokorzyć. A może jeszcze mały szantażyk przed tym. Ale
najpierw trzeba się dowiedzieć, co to za tajemnica.
OCZAMI ALEX
Przyszłam do domu i pierwsze, co zrobiłam to weszłam do łazienki, którą mam
nawiasem mówiąc połączoną z pokojem. Wpadłam do środka i pierwsze, co to
zdjęłam moje soczewki. Och jak mnie oczy szczypią, nienawidzę ich nosić. Kiedyś
zapomniałam ich do szkoły a to nie mały kłopot. Wcisnęłam wszystkim kit, że to
soczewki. Co jest kłamstwem, bo tak naprawdę mam zielone oczy. Soczewki brązowe
a oczy zielone. Pff. Trudno trzeba się poświęcić. To właśnie przez moje oczy
większość ludzi mnie rozpoznawała. Nie były takie zwyczajne były mocno zielone,
mama mówi, że moje oczy to małe szmaragdy i to dzięki nim większość osób mnie
rozpoznawała.
Rozmyślałam i w między czasie zrobiłam demakijaż twarzy. Weszłam pod
prysznic i zaczęłam wcierać w skórę mój ulubiony brzoskwiniowy żel. A włosy jak
zwykle umyłam pokrzywowym szamponem. Dzięki niemu nie muszę farbować włosów.
Ponieważ on pociemnia włosy. Nawet o tym nie wiedziałam. Odkąd pamiętam myje
nim włosy i owszem zaczęły ciemnieć, ale nie byłam świadoma, że to dzięki temu
szamponowi. Dopiero mama mnie uświadomiła. Gdy wyszłam uczesałam moje mokre
włosy i zrobiłam dwa francuzy. Nie lubię suszyć włosów suszarką, wtedy włosy
wydają mi się jeszcze bardziej sztuczne. Przefarbowałam je na ciemny blond,
żeby mnie nikt nie rozpoznał, wcześniej byłam blondynką i miałam krótkie włosy,
bo do ramion i miałam na bok grzywkę. A teraz sięgają do pasa a grzywkę
zapuściłam i zrobiłam przedziałek na środku. Co mnie całkowicie odmieniło. Moje
naturalne włosy trochę pociemniały, dzięki czemu nie widać odrostów i nie muszę
już ich farbować.
Popatrzyłam na godzinę 16:50. Mam czas do jutra a na dziś nie umówiłam się
z Ali. Więc cały wieczór wolny. Ubrałam moją ulubioną zieloną koszulkę . Usiadłam
na podłodze i zajrzałam pod łóżko gdzie znajdował się mój pamiętnik włożony
pomiędzy jakieś poduszki. Lubię czasami zaglądać do niego i czytać to, co
pisałam parę lat temu. To notka, gdy się tu wprowadziłyśmy:
24 Września 2009 rok
Drogi pamiętniku, dawno nie pisałam, ale to wszystko przez tą przeprowadzkę.
Nadal mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę bez Matta. Chodzę do szkoły dopiero
tydzień, a już nie mogę wytrzymać. Niejaki Kris Thompson przezywa mnie
„niezdarą”, bo udaję, że nie umiem grać w piłkę. Specjalnie nie trafiam lub po
prostu kopie byle gdzie. Myślałam, że udawanie, iż nic nie potrafię będzie
łatwiejsze, a jest trudniej niż myślałam. Najgorsze jest to, że za każdym razem
myślę o bracie i najzwyczajniej w świecie chce mi się płakać. Muszę wytrzymać.
Dla Matta. Już nie będę grać. Choć nie za bardzo mogę się powstrzymać, bo na
lekcja wychowania fizycznego zawsze gramy w piłkę nożną. Postaram się unikać
gry no, ale w końcu wyjdzie tak, że nie zdam z w-fu za unikanie lekcji. A tego
nie chcę. Postanowiłam po prostu udawać.
A wiec zaprzyjaźniłam się z Alison. Powiedziałam jej, kim jestem i w miarę
dobrze to przyjęła. Nie mogła tylko pojąć, czemu nie chcę już grać. I wtedy
wyznałam jej o śmierci brata. Była zaskoczona, bo odkąd zrezygnowałam ona nie
ogląda meczów mojej byłej drużyny. Powiedział też, że mnie nie poznała i że
oglądała moje meczę w telewizji. Pomogła mi też ze zmianą mojego wizerunku.
Każdy w szkole pewnie by się pokapował, że ja to ta Alex. Więc naprawdę się
zmieniłam. Ciemne włosy. Nawet kupiłam soczewki i mam teraz brązowe oczy a tak
naprawdę mam szmaragdowe po tacie. W szkole nikt mnie nie rozpoznał. Na
szczęście mama nie dała zezwolenia na ujawnienie naszego nazwisk w mediach
przed moim pierwszym meczem. W końcu zaczęto mnie pokazywać w telewizji dopiero
od roku i chciałam mieć w miarę normalne życie. I tak było pełno moich zdjęć. A
nie znając mojego nazwiska prasa nazwała mnie „ TAJEMNICZĄ PIŁKARKĄ” Śmieszne w
wiadomościach, które słyszałam na stacji nie nazwali mnie tak. Pewnie już dali
zemną spokój. Do zobaczenia pamiętniczku. <3
Przewracałam kartki do ostatniego mojego wpisu. Kartka była powyginana a
litery rozmazane. Od razu wiedziałam, kiedy i o czym pisałam. Ostatni wpis
ponad dwa miesiące temu w rocznicę śmierci Matta.
11 Sierpień 2012 rok
Pamiętny dzień. A najgorsze jest to, że ja urodziłam się dokładnie
miesiąc później. Przez kilka tygodni od rocznicy jego śmierci
wymykałam się w nocy przed północą i chciałam tak jakby coś dać Mattowi. Więc
brałam starą piłkę i szłam na pobliskie boisko. Ostatni raz, gdy grałam z
Mattem próbowałam zrobić przewrotkę i nie potrafiłam. Dla niego nauczyłam się
tej przewrotki. Choć zajęło mi to parę tygodni. Dokładnie od 11 Lipca do 10
Sierpnia 2012 roku. Każdego dnia chodziłam tam o północy i trenowałam. Co było
bardzo trudne, bo nie grałam przez trzy lata. Ale jakoś mi się udało. To było
dla niego. Odkryłam też, iż nadal mam wielką chęć do gry. Niestety to już
przeszłość.
Nie opisywałam w pamiętniku każdego dnia. Starałam się pisać, co miesiąc
-większe wpisy lub uzupełniać w tygodniu. Zabrałam mój pamiętnik w czarno
różowej okładce i usiadłam przy biurku. Wzięłam jakiś długopis i zaczęłam
pisać.
24 Październik 2012 rok
Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Sama nie wiem nawet, co pisać. Mam
mentlik w głowie. Dyrektor nakłania abym dołączyła do damskiej drużyny
piłkarskiej. Kris dalej męczy mnie kłótniami. Ali chcę żebym pogodziła się z
Krisem. A ja chcę najzwyczajniej w świecie zagrać w piłkę. Niby takie proste a
takie trudne. Nie mogę, nie złamie obietnicy. „ Nie będę już grała, przysięgam
Ci” Tak powiedziałam na pogrzebie Matta.
Jestem bardzo ciekawa, co by powiedział Matt na to, że już nie gram. Pewnie
coś w stylu „ Jak mogłaś zrezygnować, i to jeszcze dla mnie?! Pogięło Cię
młoda?!” Tak zawsze na mnie mówił „ młoda” twierdził, że on jest starszy, i że
ma prawo tak na mnie mówić a ja z dobroci pozwalałam mu mnie tak nazywać.
Bardzo mi go brak. Choć minęły trzy lata ciągle o nim myślę. Muszę się ogarnąć
i coś w końcu zrobić. Nie mogę ciągle myśleć o nieżyjącej osobie. Muszę sobie
kogoś znaleźć. Tak. To jest najlepszy pomysł, aby nie myśleć o Macie. Od trzech
lat zaczepiało mnie tylu chłopaków, że któryś na pewno się dla mnie nada. Jak o
tym myślę przypomina mi się Kris z przed trzech lat. Nadal myślę, że wybrał
mnie do dręczenia, ponieważ byłam nowa i nawet mnie nie znał. To była trzecia
klasa gimnazjum. Potem się bardzo zmieniłam. Jak powiedziała mama „
wypiękniałam” a ja myślę, że nic się w tedy nie zmieniłam. A ponieważ w okolicy
było tylko jedno liceum trafiłam do tej samej klasy, co ON. Wtedy myślałam, że
nadal będzie mnie dręczył, ale nie on zaczął mnie podrywać. Naglę zapomniał o
naszych kłótniach przez ostatni rok o tym jak mnie oczerniał na oczach
wszystkich, o wyśmiewaniu mnie na każdej lekcji w-fu. Po prostu zaczął mnie
podrywać. Pamiętam dobrze jego minę, gdy powiedziałam mu, że jestem Alex, którą
dręczył cały rok. Olałam go. A wszyscy zapamiętali to i uważają to wydarzenie
za początek kłótni. Nikt nie pamiętał jak traktował mnie Kris w gimnazjum. Nikt
o tym nie wspomniał. Nawet On Przy naszych kłótniach ani razu o nich nie
wspomniał a mógł je wykorzystać przeciw mnie. Mam jedynie nadzieję, że gdy
znajdę sobie chłopaka odczepi się w końcu ode mnie. Do następnego <33
Zamknęłam pamiętnik, popatrzyłam na godzinę była 17:36. Popatrzyłam na
tablicę korkową juro mam pięć godzin. Historie, chemie, fizykę, godzinę
wychowawczą i oczywiście w-f. Niech to i znów to samo. Dobrze trzeba się
pouczyć. To biorę się za historię z tego, co pamiętam jutro mam kartkówkę.
Nauka zajęła mi jakieś ponad dwie godziny. Zerknęłam na zegarek jest 19:24.
I co ja będę teraz robić. Może w końcu posprzątam szufladę w biurku miałam ją
już posprzątać z tydzień temu. No to do roboty. Gdy odsunęłam szufladę moim
oczom ukazało się same kartki z jakimiś rysunkami – podejrzewam, że to te,
które wyrywam z końca zeszytu, na których rysuje różne dziwactwa. Wszystko
wyrzuciłam. Szuflada już prawię czysta. Zostało tylko parę karteczek wyciągałam
jakąś i zaczęłam czytać.
NICK:
„TAJEMNICZA PIŁKARKA”
HASŁO:
„KOCHAMPIŁKĘ”
Coś mi to przypomina. Ta już wiem. Ali założyła, konto na, FB, aby
sprawdzić czy ktoś mnie jeszcze pamięta. To było jakiś miesiąc temu. Zaczęła
pisać do paru osób. Niektórzy odpisali, że sobie robimy z nich żarty a
niektórzy, że nie mogą uwierzyć, że to do nich piszę. Taa nie ja tylko Ali. Ja
nawet nie napisałam jednej wiadomości. Myślałam, że to idiotyczne tak pisać.
Przecież nie wracam do gry a oni i tak się ucieszyli, bo po prostu do nich
napisałam. Nie mają nawet pewności, że to ja, nie znają mnie to mógłby być
każdy. A oni i tak się cieszą. To głupie. Cóż nie mam, co robić. A raz się
żyje. Zaloguję się. Wzięłam karteczkę i położyłam się na łóżku. Otworzyłam
laptopa i zalogowałam się. Moim oczom ukazało się 236 zaproszeń do znajomych.
87 Nieprzeczytanych wiadomości i 72 wydarzeń. Otworzyłam szerzej oczy i
otwarłam buzię. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Sama nie miałam FB, jeszcze
by mnie ktoś poznał. Choć wątpię. Dobra mam czas do północy.
Poczytamy sobie trochę. Zacznijmy od znajomych może kogoś znam.
Po kilkunastu minutach czytania imion i nazwisk przy jednym opadła mi aż
szczęka. Kris Thompson. Uuu nie wiedziałam, że mnie zna. Cóż to kapitan męskiej
drużyny-musi wszystkich znać. A co się będę przyjmę jego zaproszenie. Niech się
cieszy. Po około pól godziny skończyłam przyjmować znajomych. Zaczęłam czytać
wiadomości. Wszystkie prawie takie same typu „ Gdzie teraz mieszkasz?”. „Wróć
do drużyny <3”. „ Brakuje nam Ciebie :D” A te od dziewczyn od chłopaków są:
„KOCHAM CIĘ!! <3 WRÓĆ!!!! PROSZĘ!!!”, „ To naprawdę ty?”, „Jeśli to ty to,
czemu się ukrywasz? Czemu się nie pokażesz twarzy? Czemu każesz się nazywać
Tajemniczą Piłkarką? Oczywiście wszyscy wiedzą jak masz na imię- Alex. Ale czy
naprawdę? To może być kolejna tajemnica. Skoro skończyłaś z piłką, dlaczego nie
powiesz nam, kim jesteś. Gdzie jesteś? Chce wiedzieć, kim się zachwycałem.
Wszyscy wiedzą, że odeszłaś, ponieważ zmarł Matt. Ale czy nie uważasz, że on
pragnął abyś grała dalej. Abyś spełniła swoje marzenia. A nie zniknęła ot tak
po jego śmierci. Zostawiłaś wszystkich. Nie tylko przyjaciół, ale także swoich
wiernych fanów. Mam nadzieje, że zmienisz zdanie po tym, co napisałem. Kris
Szybko popatrzyłam na nadawcę Kris Thompson. Co?! On potrafi mieć uczucia!
NIE! NIE! NIE! On nie ma uczuć. Zaraz, Zaraz on jest moim fanem? Czekaj popatrz
na datę. Wysłane yyy wczoraj. Kurczę jego wiadomość była ostatnia.
Nie! Dobra Alex nie panikuj. Wyloguj się! Szybko! Usłyszałam dźwięk przychodzącej
wiadomości. Kris! Cholera! Przeczytałam jego wiadomość.
„- I jak brzmi odpowiedź?”
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
OD
AUTORA:
I jak się podoba? Postaram się, aby w każdym rozdziale było ciekawie. <3
Ola