sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 8 część II


Głupia! Przecież nikt nigdy Cię takiej nie widział. Pewnie Cię nie rozpoznali lub.. są zdziwieni Twoją zmiana.

Pewnie tak..

Zaraz, zaraz, co to za głosik w mojej głowie? Ach moja podświadomość Plata mi figle. Już po chwili zaczęły się ciche szepty, które jak przypuszczam dotyczą mej osoby. Zaczęłam szukać wzrokiem średniego wzrostu brunetki, czyli mojej najlepszej przyjaciółki-Ali. Znalazłam. Stała do mnie odwrócona plecami i z kimś rozmawiała. Ale, z kim. Kurcze przez tych wszystkich nastolatków nic nie widzę. 

Zaczęłam iść w jej stronę. I wraz z moim postawionym pierwszym krokiem rozległ się dźwięk dzwonka na lekcje. Wszyscy zaczęli pośpiesznie zmierzać do swoich klas popychając mnie przy okazji. Ciągle patrzyłam na brunetkę, która nadal stała w tym samym miejscu i wydawało by się, iż nie słyszała dzwonka. Z kim ona tak rozmawia? Ali słyszysz mnie zasłaniasz mi widoki! Ach ta to ma szczęście, ale znając ją to pewnie jakiś starszy i przystojny.. Zaraz pewnie to ten Luis z ostatniej klasy, który gra w szkolnej drużynie piłkarskiej na obronie. Wspominała kiedyś, że jej się podoba.
Ludzie już się rozeszli i na korytarzu została tylko nasza trójka. Nadal stałam w miejscu. Podeszłam parę kroków i

-Cześć Al… Tomas!

Byłam w niewyobrażalnym dla mnie szoku. Osoba z którą moją najlepsza przyjaciółka rozmawiała tak zawzięcie iż nawet nie usłyszała dzwonka i nadal rozmawiała wpatrzona w niego jak obrazek, nie przepraszam nie tylko ona się tak gapiła. Ale i też Tomas się w nią wgapiał jak jakiś zaklęty. Stałam tam z szeroko otwartymi oczami i lekko otwartymi ustami. Nie mogłam uwierzyć! Tych dwoje.. Oni… O mój Boże!

-Ooo.. yyy cześć Alexxx..ymmm Alex? – Nadal patrzyłam na nią. A po chwili przeniosłam swój wzrok na Tomasa.. Blee jak ona może z nim rozmawiać? No nie chodzi mi że nie jest przystojny. Bo jest, ale nie tak bardzo jak.. no jest wysokiej postury oraz gra na pomozy w szkolnej drużynie. I co najgorsze przyjaźni.. nie może i oni się przyjaźnią ale zachowują się bardziej jak bracia. Ten oto doskonały facet dla mojej Ali byłby ideałem gdyby nie to że jest dupkiem takim samym jak Kris. Najpierw zbajeruj dziewczynę a potem ją zostawi. Z tego co się nie mylę obaj Ci idioci wyznają zasadę 3Z. Czyli Zdobyć, Zaliczyć, Zostawić. I jest to jeden z powodów, dla których nie ufam ani trochę Krisowi jak i jego „bratu”
-… Alex?! – glos nie należący do tej dwujki dotarł do mnie niczym grom z jasnego nieba. Znałam ten głos on należał do Kr..

-Widzę, ze wzięłaś sobie moje słowa do serca. I zaczęłaś działać. – poczułam przy uchu jego oddech a wraz z jego zachrypniętym głosem po moim ciele rozeszły się dreszcze tylko nie trze przyjemne, które ma każda dziewczyna, do której się odezwie moje dreszcze były nieprzyjemne. A ja sama znieruchomiałam. Wciągnęłam do płuc powietrze i patrzyłam na Ali, która nawiasem mówiąc lustrowała mój nowy image  z uśmiechem na ustach. Nie mam pojęcia, kiedy i jak podszedł do mnie do tego go nawet nie usłyszałam. Czułam jego oddech a po chwili jak wciąga powietrze. Czy on mnie wącha?! Momentalnie zdałam sobie sprawę iż jest zbyt blisko mnie stanowczo zbyt blisko mnie.

Zdałam sobie sprawę, że stoimy oboje w takiej pozycji co najmniej minutę co było dziwne i to
bardzo dziwne. Nie sorry to było nie wiarygodne iż w tak bliskim kontakcie on jeszcze nie leży na podłodze wijąc się z bólu. Nie zaraz, zaraz to naprawimy.

Wciągnęłam więcej powietrza do ust i unosząc dłoń z całej siły uderzyłam go łokciem w jak przypuszczam brzuch. Kris momentalnie zgiął się w pół a Tomas najpierw obdarzył mnie pełnym nienawiści spojrzeniem i podbiegł do kumpla. Za to Ali stała i przyglądała się. A jej mina świadczyła tylko i wyłącznie to iż spodziewała się tego i .. chwila była w dziwny sposób do mnie uśmiechnięta. Dobraa Co jest?

-Auu! ….Cholera!  To bolało!- Dobiegł mnie zachrypnięty głos Thompsona.

-Masz za swoje Thompson. Trzeba było nie podchodzić tak blisko wiesz po tak długim czasie naszej znajomości – tu prychnęłam- powinieneś wiedzieć, na co mnie stać i przewidywać moje ruchy. – Powiedziałam pewnie z myślą, aby mój głos nie drżał.

Cholera jasna a chciałam się nie spóźnić na lekcje.  To wszystko przez nich. Przez nich będę miała odsiadkę po lekcjach. Super po prostu super.

Pociągnęłam Alison za rękę i biegiem popędziłyśmy do Sali. Ja na historię a ona na chemię, którą ma z tymi dwoma „ braćmi”.

Gdy wybiegłyśmy z tego samego korytarz, co Kris i Tomas naglę Ali zatrzymała się a mnie pociągnęła za sobą.

-Co jest?! – nie odezwała się – Ali no! Bo Dostanę dożywocie w kozie..
Spojrzała na mnie tymi swoimi niebiesko-szarymi oczami. Po chwili rysy jej twarzy zaostrzyły się a ona sama wybuchła. Naprawdę. Niczym wulkan.

-Co jest? Co jest? Chcesz wiedzieć! Właśnie Tomas Green facet do którego wzdycham od dłuższego czasu chciał się mnie spytać czy poszłabym z nim gdzieś ale oczywiście nie dowiedziałam się gdzie bo musiałaś się pojawić! No! Cholera! Alex pomocy lubię go nawet bardzo, ale wiem jaki jest nawet na bardzo wiem. Zostawi mnie. Kurwa! Ale wiesz, co jest najgorsze? To że nie mogłam przestać patrzeć się na jego twarz. Po prostu nie mogłam. –Z jej ust dosłownie leciał potok słów. Raz się śmiała a raz miała wyraz twarzy jakby chciała zabić. – I jeszcze ty! Coś ty zrobiła ze swoim wyglądem?- co nie podoba jej się? – Też tak chcę! wyglądasz zajebiście!

-Dobra yyy. Czekaj bo nie nadążam. Po pierwsze Podoba Ci się Tomas Bleee- popatrzyłana mnie karcącym spojrzeniem i pokiwała powoli głową na tak. – po drugie rozmawiał z Tobą i chciał Cię gdzieś zaprosić, po trzecie on się Tobą interesuje i po czwarte i ostatnie przez Ciebie i Twoje gadanie mam gwarantowaną odsiadkę. – Popatrzyła na mnie z uśmiecham na ustach, ale gdy dotarło do niej znaczenie mych słów pojawił się przepraszający uśmiech numer dwa. – Idziemy na lekcje i tak w ogóle mamy już- wyciągnęłam telefon i popatrzyłam na godzinę- 12 minut spóźnienia. Więc mam już przechlapane. –Zaczęłam się cofać i chowając telefon rzuciłam szybko – Do potem! – i pobiegłam do soli chemicznej. W której jak przypuszczam Pani Cobya urządzi mi piekło za spóźnienie się na lekcje.

***

I miałam racje. Pani Cobya dość, że nawydzierała się na mnie przy całej klasie, która nie mogła przestać się śmiać, gdy Pani zaczęła na mnie wymachiwać rękami przy okazji zrzucając probówkę z jakimś płynem. Dzięki Bogu to nie był żaden kwas, bo wylądował on na budach nauczycielki, z czego dla przypomnienia klasa miała polewkę. Po tym małym wydarzeniu jeszcze bardziej zła zamiast na tydzień dała mi kozę na dwa tygodnie.  Po prostu poraszka.  No a przyszłam na czas!  Nie licząc tego małego wypadku w klasie kilka osób nie wiedziało, że to właśnie ja stałam w klasie. Ne powiem  nie bo faktycznie nie przypominałam siebie. Inny styl inna ja.

Reszta lekcji minęła mi bardzo szybko. Przerwę obiadową spędziłam w towarzystwie no Kate koleżanka z lekcji chemii. Chciałam porozmawiać z Alison ale po prostu nie mogłam jej nigdzie znaleźć  na korytarzu. A gdy już wychodziłam ze stołówki zauważyłam ją jak rozmawia z Tomasem. Nie przepraszam oni nie rozmawiali a raczej się kłócili. No Ali wrzeszczała na Tomasa. A on stał jak zaklęty i wpatrywał się  w nią i chyba nie wiedział o co chodzi. Cóż ja też bym chciała, niestety gwar na korytarzu nie pozwalał mi na to a dzwonek na lekcje chwilę temu jeszcze to spotęgował. Ostatnia lekcja to w-f a lekcji miałam ich dziś sześć. Na moje szczęście nauczyciel wychowania fizycznego spóźnił się na lekcje. No przyszedł praktycznie 10 minut przed dzwonkiem, więc nie opłacało się już przebierać. Oczywiście dziewczynom. Chłopcy w tym Tomas i Kris byli już przebrani a że pani woźna otworzyła nam tylnie drzwi wszyscy chłopcy byli już po rozgrzewce i po prostu dalej się rozgrzewali. Gdy przyszedł nauczyciel dał im piłkę a on sam zostawił nas bez opieki i poszedł do swojego pokoju przy wejściu do szkoły. Co za nauczyciel?  Po prostu brak słów. Osobiście już wolę Pana Springa. On w przeciwieństwie do Clarka inaczej przez nas zwanego „ślimaka” prowadzi lekcje tak jak trzeba. Mamy ze Clarkiem tylko zastępstwo. Ale tego nauczyciela powinni wywalić na zbity pysk.

Wszystkie dziewczyny siedziały na trybunach przy  duuużym boisku. W naszej klasie naprawdę przeważali chłopcy. Ogólnie cała szkoła była niby koedukacyjna, ale dopiero od kilkunastu lat. Wcześniej uczęszczali tu tylko chłopcy. Właśnie, dlatego moja klasa składa się z 11 dziewczyn i 28 chłopaków.  Siedziałyśmy a jedyna myśl, jaką teraz miałam w głowie to:

Ali gdzie jesteś?

Tuż po tej myśli zobaczyłam ja zmierzającą w moim kierunku.

-Alex, musimy konicznie pogadać. –
-Tak mamy dużo do omówienia.

Przeszłyśmy na sam koniec trybun i usiadłyśmy na samej górze. Gdy już siadłyśmy popatrzyłam na nią wyczekująco.

-Dobra już dobra, tylko już nie patrz tak na mnie. Już wszystko tłumaczę.
-Ale, co chcesz tłumaczyć Al?- Brunetka popatrzyła na mnie dziwnie a ja uśmiechnęłam się chytrze. –Wytłumacz mi o coc chodzi Z Tomasem. O matko samo jego imię mnie obrzydza.  Ale do rzeczy. Wiesz, że on stosuje zasadę 3Z. Proszę nie ulegnij mu. To, że ma 17 lat nie znaczy że nie jest doświadczony w „te sprawy”

Moja przyjaciółka wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem i strachem w oczach.

-Alex!- Aż się wzdrygnęłam na jej surowy ton.- Czyś ty oszalała? To że mi się podoba nie oznacza że chcę przy pierwszej lepszej okazji lecieć mu do łóżka. Znasz mnie przecież. No czasami lubię się zabawić. Ale nigdy jeszcze nie przekroczyłam progu macania i –pokazałam jej ręką, aby przestała. Matko Dziewczyno nie chće gadać o takich sprawach w szkole. Proszę Cię!

-Serio. Myślisz że chcę słyszeć o twoim życiu osobistym tutaj? Serio?!- Dobra. Spokojnie. Po prostu jej o to spytaj. – Alison co czujesz do Tomasa?- Uuff.

Patrzyła na mnie zmieszana. Po chwili ciszy jej policzki zaróżowiły się a ona sama opuściła głowę i zaczęła się bawić krawędzią swojej białej koszulki.


-O matko Ty się zawstydziłaś! OMG! Czekaj, czekaj, to znaczy że ty go lubisz. Nie chwila coś bardziej niż lubisz! Ale jaja! Czemu mi nic nie powiedziałaś?! Jak mogłaś mi nie powiedzieć że To- nie zdążyłam dokończyć zdania ponieważ zakryła moje usta swoją ręko patrząc prosto w moje oczy karcąco. Wzięła głęboki oddech i po chwili powiedziała.

-Tak podoba mi się i to bardzo. I tak lubię go tak trochę bardziej nnnoo może to coś jak lekkie zauroczenie i  wieszz …. Nooo…. Jaaa eeee

-Ty się jąkasz. –Powiedziałam, ale z moich ust wydobył się tylko bełkot. Zaśmiałam się ściągając jej rękę z moich ust. – Zauroczył Cię sam Tomas Green. Ale.. noo już. Dobra. Nic nie mówię.
Teraz moja kolej. Ale poczekaj chwilę i lepiej się czegoś przytrzymaj. Bo możesz upaść po tym co Ci powiem.

Wzięłam głęboki oddech chcąc jakoś się przygotować na to, co chcę powiedzieć.


No już po prostu powiedz jej całą prawdę od początku. 



**--**--**--**--**--**

No i mam pytanko?czy podoba się? Czy macie jakieś pytania?
No z góry sorry za błędy. :3

Alex xoo

CZYTASZ=KOMENTUJWSZ

2 komentarze:

  1. GSbwhdbdhsuwhqiaplfnflamxbsjaklasvdjqlapeutoxnelxodbjssnlqapcbdisnskjdsjsbsjsushssjshudbalalxbfoebdudbizapamznjxoap
    Świetny rozdział !! Przepraszam, że dopiero komentuję, ale jestem na telefonie i trudno mi się dodaje komentarze .. / Directioner - Kamyla

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG to jst świetne! Już chce zobaczyć reakcję Ali!! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ~Sophie

    OdpowiedzUsuń