poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 3

Jedyne, co potrafiłam powiedzieć, to głośne:

"-NIEEE!!!"

Kris podniósł głowę znad mojego pamiętnika i patrzył na mnie zszokowany. Może nie jest, aż tak źle. Może nie przeczytał, kim jestem. Nie ma szans, bo zaczęłam pisać ten pamiętnik, gdy
skończyłam z piłką, a opisywałam tam moje problemy związane z nią. I Matta.I jego samego.  Cholera!

„-Ja pierdole! –Nagle wybuchnął. A ja zesztywniałam.- To Ty jesteś tą ‘Tajemniczą Piłkarką’. Jak to w ogóle możliwe? Jak? Przez trzy lata? Yyy?... Co? Jak?...TY!??..... NIE!!... To niemożliwe!

O ja pierdolę! Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! Patrzyliśmy tak na siebie parę sekund. Ja, jako pierwsza otrząsnęłam się z szoku. Po czym niczym błyskawica do niego podbiegłam wyrywając mu mój pamiętnik z jego rąk. A on patrzył na mnie z szokiem. Wybiegłam z szatni nie zaszczyciwszy go nawet jednym spojrzeniem. Nie mogłam powstrzymać potoku łez, które ciekły mi po moich policzkach.

Nie myśląc zbyt wiele wybiegłam ze szkoły i zaczęłam biec do domu najszybciej jak potrafiłam, a uwierzcie miałam niezłego speeda. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się już w moim pokoju.
Rzuciłam pamiętnik na łóżko i sama usiadłam na nim, a z oczu nadal ciekły słone łzy. Nie wiedziałam, co robić. A jeśli on już rozgadał całej szkole? Jest do wszystkiego zdol…- w tym momencie do mojego pokoju wpadła zdyszana i cała czerwona Ali.

„-Alex, co się do jasnej cholery stało?!” –Spytała z lekkim podenerwowaniem.

„-Ali on… onn.. czy…czytał… mójjj…”- nie dałam rady dokończyć tego zdania. Poczułam jakbym miała jakąś gulę w gardle. Krztusząc się własnymi łzami bardzo ciężko oddychałam.

Brunetka widząc, w jakim stanie się znajduje podeszła do mnie i tak po prostu mnie przytuliła. Głaszcząc mnie po plecach. Po chwili uspokoiłam się a mój oddech zwolnił do normalnego tempa. –„A teraz idź się wykąp. Potem opowiesz mi, co się stało. Dobrze?”- Powiedziała łagodnie i z troską.

„-Dobrze.” Podeszłam do szały i zabrałam czarną bieliznę, dresy i jakąś bokserkę. Dopiero teraz spostrzegłam, że zostawiłam swoje ciuchy w szkole. Jutro je odbiorę. Dziś już nie mam na nic sił.

Weszłam do łazienki zamykając na klucz drzwi. Odkręciłam wodę w prysznicu, aby woda się nagrzała. A sam zaczęłam się rozbierać.  Wsunęłam się pod ciepłą wodę i zaczęłam wcierając w moją skórę żel pod prysznic. Umyłam głowę i wyszłam z pod prysznica. Szybko się wysuszyłam i ubrałam w świeże ubrania i bieliznę.

Gdy wyszłam Ali siedziała na moim łóżku i wyglądała na bardzo zamyśloną. Po chwili podniosła głowę i zapytała-„ powiesz mi teraz, co się stało w tej szatni?”- Dobrze, więc miejmy to już za sobą.

 I powiedziałam jej wszystko. Począwszy od rozmowy na Fb kończąc na moim pamiętniku. Nie zdziwiłam się, gdy Alison poprosiła abym pokazała jej rozmowę na fb. Zgodziłam się, wiedząc, że jeśli ona czegoś chce to, to zdobędzie. A ja nie chciałam mieć jeszcze więcej problemów. 

Podeszłam do stolika nocnego, wzięłam laptopa i włączyłam go. Usiadłam obok Alison, która przyglądała mi się z zaciekawieniem. Zalogowałam się na Facebooku. Zauważyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość i choć jeszcze jej nie odczytałam już wiedziałam, od kogo ona jest. Szybko skierowałam kursor myszki na nieodczytaną wiadomość i zaczęłam czytać.

„Zmarnowałaś czas i swój talent.  Zrezygnowałaś dla swojego brata, ale zrezygnowałaś też dla wszystkich swoich fanów. Byłaś dla innych wzorem do naśladowania a także dla mnie. Widocznie myliłem się, co to Ciebie i to bardzo się pomyliłem.  Udawałaś tak po prostu. Tak jakby piłka była dla Ciebie niczym..”

Gdy to czytałam łzy znów zaczęły lecieć po moich policzkach. Ale on wie. Wie wszystko. Nawet, jeśli przeczytał tylko kawałek. Wie już wszystko. Zaczęłam pisać.

W tle słyszałam jak Ali mówi do mnie, że nie powinnam nic do niego pisać, ale już za późno. Wysłałam.

„Nic nie rozumiesz. Nie wiesz, jaki ból znoszę od lat nie mogąc robić tego, co kocham.  Kocham, kochałam i nadal będę kochała grę w piłkę. Z chęcią bym zagrała. Nie kłamałam. Byłam normalna. Tyle, że ja nigdy nie łamie danego słowa.”


*


 I właśnie w tym momencie ze snu obudził mnie dźwięk budzika. Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i zamarłam. Zaspałam!


Zerwałam się jak najprędzej z łóżka. Zaczęłam się szybko ubierać w przygotowanie przeze mnie ubrania. Już prawie gotowa. Z zawrotną prędkością wzięłam torbę z podłogi, ale okazało się, że jest pusta. Nie patrząc na plan lekcji wpakowałam zeszyty, które były na biurku. Przeszło mnie takie jakiś dziwne uczucie jakby deja vu. Zbiegłam szybko na dół do kuchni. Zobaczyłam, że mam zrobiła naleśniki. Wzięłam sobie jednego i zjadłam w biegu. Wyszłam z domu po czasie.

Weszłam do szkoły cała zdyszana. Pobiegłam pod salę i delikatnie otwarłam drzwi. Na szczęści nauczyciel pisał coś na tablicy a klasa była tak głośno, że nawet nie usłyszał, gdy wchodziłam do klasy. Kris jak zawsze musiał dodać jakieś głupie komentarze na mój temat. O nie dzisiaj nie odpuszczę.

Zatrzymałam się koło jego ławki.


-O proszę, proszę. Kto to nam zawitał do kasy? Nasza niezdara- i zaczął się śmiać przybijając piątkę z Tomasem, który nawiasem mówiąc zrobił to z niechęcią.  Ugh! Mam go dość!

-I, kto to mówi! Sam spóźniasz się na lekcje, co drugi dzień! Mam nadzieje, że w tym roku nie zdasz i w końcu będę miała z Tobą święty spokój!- Wydarłam się aż samą siebie zaskoczyłam. Kris spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami. Wiedziałam, że to jego słaby punkt. Jego oceny to same czwóry i piątki, ale niestety jest jeden przedmiot, który jest jego piętą Achillesa- matematyka, z, której ledwie zdaje z klasy do klasy.

Całą klasa zamilkła czekając na odpowiedź Krisa, nawet nauczyciel zdziwiony tą ciszą obrócił się przodem do klasy. Ja stałam nad ławką Krisa i patrzyłam na niego wyczekująco.

-Och zamknij się mam już ciebie dość. – powiedział wyraźnie wkurzony. Obrócił głowę powrotem na tablicę a uczniowie znów zaczęli szeptać.

Usiadłam obok Ali i zaczęłam szukać zeszytu do matematyki, ale moją uwagę przykuł czarno-różowy zeszyt. Co w torbie robi mój pamiętnik?! I znów to dziwne uczucie, jak gdybym już tu była. Dziwne.

Potem lekcje mijały szybko. Ostatnia to w-f. Niech to, znowu piłka nożna. W szatni przebrałam się w dresy i wyszłam na zbiórkę. Wszyscy już się ustawili. Nie zaraz nie ma Tomasa i Krisa. Jak to? Oni zawsze pierwsi na zbiórce a teraz? Co jest kurwa? Znowu do uczucie. Poczułam dziwne dreszcze, jak by dziwne przeczucie, że coś się stanie.

Pan Spring zagwizdał w a wszyscy momentalnie ucichli.

-Thompson, Green rozgrzewka! – i popatrzył na początek zbiórki lecz Krisa i Tomasa tam nie było. – Gdzie podziewają się Kris i Tomas?! – Powiedział ostro a zaraz potem usłyszałam krzyk.

Kornelia podbiegła do Pana Springa i zaczęła szybko nawijać.

-Proszę Pana Kris i Tomas znów siedzą w damskiej szatni. Niech Pan coś w końcu zrobi! – Nauczyciel wypuścił powietrze z ust i mruknął coś niezrozumiałego kierując swe kroki w stronę tylniego wejścia do szkoły. Wyraźnie robił to z niechęcią bo ociągał się jak żółw.

Debile, mam nadzieje, że Spring da im dobrą karę za siedzenie w damskiej szatni bądź, co bądź ale… czekaj, czekaj co?! Damska szatnia. Znów będą grzebać w mojej torbie. Nie!
MÓJ PAMIĘTNIK!

Poczułam momentalnie jak żołądek podchodzi mi do gardła a twarz z pewnością blednie. Szybko podjęłam decyzję. Najszybciej jak potrafiłam pobiegłam w stronę drzwi wymijając nauczyciela w ich progu. Wbiegłam do szatni normalnie jak błyskawica. I co zobaczyłam?

Krisa siedzącego na ławce czytającego MÓJ Pamiętnik. Miał otwartą buzię, oczy jak pin pongi. Tomas stał oparty o ścianę po drugiej stronie szatni i patrzył się w moją stronę z… przerażeniem?  Kris oderwał oczy od czytanego tekstu i patrzył na mnie. Z niedowierzeniem, bólem, złością, smutkiem? Nie wiem. Odkąd go poznałam nie umiem dobrze odgadnąć jego uczuć.

Patrzył wprost w moje oczy. Niebieskimi niczym ocean.

Dopiero po chwili poczułam jak łzy lecą niczym strumienie po moich policzkach, oddech stał się nierówny i nienaturalnie szybki a w moim gardle powstałą gula uniemożliwiając wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.

-Alex ty jesteś Tajemniczą- i tu przerwał tak jakby nie chciał wierzyć w te słowa. Cóż ta chwila ciszy nie trwała długo, bo już po chwili wybuch niczym wulkan - Niewierze! To kłamstwo! - wstał szybko i pokazał na mój pamiętnik. Zaczął podchodzić do mnie po kroku- Kłamstwo! Ty nie potrafisz grać! W biegu męczysz się przy pierwszym okrążeniu boiska. Tamta Alex miała jasne włosy i zielone oczy ty masz ciemne włosy i brązowe oczy! Niemożliwe! To są jakieś bzdury! A ten Matt to pewnie..-nie zdążył dokończyć bo przerwał mu Spring.


-Co wy tu robicie!- Wydarł się. A na mnie podziałało to jak kubeł zimnej wody.
Odzyskałam trzeźwość rozumu. Podeszłam kilka kroków do Krisa wyrwałam mu czarno-różowy zeszyt, miałam się już odwrócić nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem, ale jakoś nie mogłam. Zatrzymałam się na moment. Po czym podeszłam do niego, przełożyłam zeszyt do lewej ręki a prawą zaczęłam podnosić do góry. Patrzył na mnie zdziwiony. Zamachnęłam się szybko i strzeliłam mu w policzek najmocniej jak potrafiłam. Aż wnętrze dłoni mnie zapiekło. Kris odchylił głowę i zaczął się cofać o kilka kroków. Byłam wściekła. Znów do niego podeszłam. A on patrzył na mnie w szoku z szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewał się tego. I z pewnością nie miał pojęcia, co jeszcze zamierzam zrobić. Widziałam niedowierzenie i szok w jego błękitnych oczach. Zbliżyłam się do niego. Byłam z nim teraz bliżej niż kiedykolwiek indziej. Czułam jak jego mięśnie się napinają a on sam sztywnieje ze strachy w obawie, co jeszcze mogę zrobić. Stanęłam na palcach zbliżyłam swoje usta do jego ucha i wyszeptałam coś, co tylko on zrozumie. A raczej powinien.


- Nie oceniaj mnie. Nie wiesz ile poświęciłam. Nie wiesz ile straciłam. Nic o mnie nie wiesz. Kochałam, Kocham i będę kochać powinieneś wiedzieć, co ale wiesz ja nigdy nie łamię danego słowa.Kris podniósł głowę znad mojego pamiętnika i patrzył na mnie zszokowany. Może nie jest, aż tak źle. Może nie przeczytał, kim jestem. Nie ma szans, bo zaczęłam pisać ten pamiętnik, gdy
skończyłam z piłką, a opisywałam tam moje problemy związane z nią. I Matta.I jego samego.  Cholera!

„-Ja pierdole! –Nagle wybuchnął. A ja zesztywniałam.- To Ty jesteś tą ‘Tajemniczą Piłkarką’. Jak to w ogóle możliwe? Jak? Przez trzy lata? Yyy?... Co? Jak?...TY!??..... NIE!!... To niemożliwe!

O ja pierdolę! Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie! Patrzyliśmy tak na siebie parę sekund. Ja, jako pierwsza otrząsnęłam się z szoku. Po czym niczym błyskawica do niego podbiegłam wyrywając mu mój pamiętnik z jego rąk. A on patrzył na mnie z szokiem. Wybiegłam z szatni nie zaszczyciwszy go nawet jednym spojrzeniem. Nie mogłam powstrzymać potoku łez, które ciekły mi po moich policzkach.

Nie myśląc zbyt wiele wybiegłam ze szkoły i zaczęłam biec do domu najszybciej jak potrafiłam, a uwierzcie miałam niezłego speeda. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się już w moim pokoju.
Rzuciłam pamiętnik na łóżko i sama usiadłam na nim, a z oczu nadal ciekły słone łzy. Nie wiedziałam, co robić. A jeśli on już rozgadał całej szkole? Jest do wszystkiego zdol…- w tym momencie do mojego pokoju wpadła zdyszana i cała czerwona Ali.

„-Alex, co się do jasnej cholery stało?!” –Spytała z lekkim podenerwowaniem.

„-Ali on… onn.. czy…czytał… mójjj…”- nie dałam rady dokończyć tego zdania. Poczułam jakbym miała jakąś gulę w gardle. Krztusząc się własnymi łzami bardzo ciężko oddychałam.

Brunetka widząc, w jakim stanie się znajduje podeszła do mnie i tak po prostu mnie przytuliła. Głaszcząc mnie po plecach. Po chwili uspokoiłam się a mój oddech zwolnił do normalnego tempa. –„A teraz idź się wykąp. Potem opowiesz mi, co się stało. Dobrze?”- Powiedziała łagodnie i z troską.

„-Dobrze.” Podeszłam do szały i zabrałam czarną bieliznę, dresy i jakąś bokserkę. Dopiero teraz spostrzegłam, że zostawiłam swoje ciuchy w szkole. Jutro je odbiorę. Dziś już nie mam na nic sił.

Weszłam do łazienki zamykając na klucz drzwi. Odkręciłam wodę w prysznicu, aby woda się nagrzała. A sam zaczęłam się rozbierać.  Wsunęłam się pod ciepłą wodę i zaczęłam wcierając w moją skórę żel pod prysznic. Umyłam głowę i wyszłam z pod prysznica. Szybko się wysuszyłam i ubrałam w świeże ubrania i bieliznę.

Gdy wyszłam Ali siedziała na moim łóżku i wyglądała na bardzo zamyśloną. Po chwili podniosła głowę i zapytała-„ powiesz mi teraz, co się stało w tej szatni?”- Dobrze, więc miejmy to już za sobą.

 I powiedziałam jej wszystko. Począwszy od rozmowy na Fb kończąc na moim pamiętniku. Nie zdziwiłam się, gdy Alison poprosiła abym pokazała jej rozmowę na fb. Zgodziłam się, wiedząc, że jeśli ona czegoś chce to, to zdobędzie. A ja nie chciałam mieć jeszcze więcej problemów. 

Podeszłam do stolika nocnego, wzięłam laptopa i włączyłam go. Usiadłam obok Alison, która przyglądała mi się z zaciekawieniem. Zalogowałam się na Facebooku. Zauważyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość i choć jeszcze jej nie odczytałam już wiedziałam, od kogo ona jest. Szybko skierowałam kursor myszki na nieodczytaną wiadomość i zaczęłam czytać.

„Zmarnowałaś czas i swój talent.  Zrezygnowałaś dla swojego brata, ale zrezygnowałaś też dla wszystkich swoich fanów. Byłaś dla innych wzorem do naśladowania a także dla mnie. Widocznie myliłem się, co to Ciebie i to bardzo się pomyliłem.  Udawałaś tak po prostu. Tak jakby piłka była dla Ciebie niczym..”

Gdy to czytałam łzy znów zaczęły lecieć po moich policzkach. Ale on wie. Wie wszystko. Nawet, jeśli przeczytał tylko kawałek. Wie już wszystko. Zaczęłam pisać.

W tle słyszałam jak Ali mówi do mnie, że nie powinnam nic do niego pisać, ale już za późno. Wysłałam.

„Nic nie rozumiesz. Nie wiesz, jaki ból znoszę od lat nie mogąc robić tego, co kocham.  Kocham, kochałam i nadal będę kochała grę w piłkę. Z chęcią bym zagrała. Nie kłamałam. Byłam normalna. Tyle, że ja nigdy nie łamie danego słowa.”


*


 I właśnie w tym momencie ze snu obudził mnie dźwięk budzika. Popatrzyłam na wyświetlacz telefonu i zamarłam. Zaspałam!


Zerwałam się jak najprędzej z łóżka. Zaczęłam się szybko ubierać w przygotowanie przeze mnie ubrania. Już prawie gotowa. Z zawrotną prędkością wzięłam torbę z podłogi, ale okazało się, że jest pusta. Nie patrząc na plan lekcji wpakowałam zeszyty, które były na biurku. Przeszło mnie takie jakiś dziwne uczucie jakby deja vu. Zbiegłam szybko na dół do kuchni. Zobaczyłam, że mam zrobiła naleśniki. Wzięłam sobie jednego i zjadłam w biegu. Wyszłam z domu po czasie.

Weszłam do szkoły cała zdyszana. Pobiegłam pod salę i delikatnie otwarłam drzwi. Na szczęści nauczyciel pisał coś na tablicy a klasa była tak głośno, że nawet nie usłyszał, gdy wchodziłam do klasy. Kris jak zawsze musiał dodać jakieś głupie komentarze na mój temat. O nie dzisiaj nie odpuszczę.

Zatrzymałam się koło jego ławki.


-O proszę, proszę. Kto to nam zawitał do kasy? Nasza niezdara- i zaczął się śmiać przybijając piątkę z Tomasem, który nawiasem mówiąc zrobił to z niechęcią.  Ugh! Mam go dość!

-I, kto to mówi! Sam spóźniasz się na lekcje, co drugi dzień! Mam nadzieje, że w tym roku nie zdasz i w końcu będę miała z Tobą święty spokój!- Wydarłam się aż samą siebie zaskoczyłam. Kris spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami. Wiedziałam, że to jego słaby punkt. Jego oceny to same czwóry i piątki, ale niestety jest jeden przedmiot, który jest jego piętą Achillesa- matematyka, z, której ledwie zdaje z klasy do klasy.

Całą klasa zamilkła czekając na odpowiedź Krisa, nawet nauczyciel zdziwiony tą ciszą obrócił się przodem do klasy. Ja stałam nad ławką Krisa i patrzyłam na niego wyczekująco.

-Och zamknij się mam już ciebie dość. – powiedział wyraźnie wkurzony. Obrócił głowę powrotem na tablicę a uczniowie znów zaczęli szeptać.

Usiadłam obok Ali i zaczęłam szukać zeszytu do matematyki, ale moją uwagę przykuł czarno-różowy zeszyt. Co w torbie robi mój pamiętnik?! I znów to dziwne uczucie, jak gdybym już tu była. Dziwne.

Potem lekcje mijały szybko. Ostatnia to w-f. Niech to, znowu piłka nożna. W szatni przebrałam się w dresy i wyszłam na zbiórkę. Wszyscy już się ustawili. Nie zaraz nie ma Tomasa i Krisa. Jak to? Oni zawsze pierwsi na zbiórce a teraz? Co jest kurwa? Znowu do uczucie. Poczułam dziwne dreszcze, jak by dziwne przeczucie, że coś się stanie.

Pan Spring zagwizdał w a wszyscy momentalnie ucichli.

-Thompson, Green rozgrzewka! – i popatrzył na początek zbiórki lecz Krisa i Tomasa tam nie było. – Gdzie podziewają się Kris i Tomas?! – Powiedział ostro a zaraz potem usłyszałam krzyk.

Kornelia podbiegła do Pana Springa i zaczęła szybko nawijać.

-Proszę Pana Kris i Tomas znów siedzą w damskiej szatni. Niech Pan coś w końcu zrobi! – Nauczyciel wypuścił powietrze z ust i mruknął coś niezrozumiałego kierując swe kroki w stronę tylniego wejścia do szkoły. Wyraźnie robił to z niechęcią bo ociągał się jak żółw.

Debile, mam nadzieje, że Spring da im dobrą karę za siedzenie w damskiej szatni bądź, co bądź ale… czekaj, czekaj co?! Damska szatnia. Znów będą grzebać w mojej torbie. Nie!
MÓJ PAMIĘTNIK!

Poczułam momentalnie jak żołądek podchodzi mi do gardła a twarz z pewnością blednie. Szybko podjęłam decyzję. Najszybciej jak potrafiłam pobiegłam w stronę drzwi wymijając nauczyciela w ich progu. Wbiegłam do szatni normalnie jak błyskawica. I co zobaczyłam?

Krisa siedzącego na ławce czytającego MÓJ Pamiętnik. Miał otwartą buzię, oczy jak pin pongi. Tomas stał oparty o ścianę po drugiej stronie szatni i patrzył się w moją stronę z… przerażeniem?  Kris oderwał oczy od czytanego tekstu i patrzył na mnie. Z niedowierzeniem, bólem, złością, smutkiem? Nie wiem. Odkąd go poznałam nie umiem dobrze odgadnąć jego uczuć.

Patrzył wprost w moje oczy. Niebieskimi niczym ocean.

Dopiero po chwili poczułam jak łzy lecą niczym strumienie po moich policzkach, oddech stał się nierówny i nienaturalnie szybki a w moim gardle powstałą gula uniemożliwiając wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.

-Alex ty jesteś Tajemniczą- i tu przerwał tak jakby nie chciał wierzyć w te słowa. Cóż ta chwila ciszy nie trwała długo, bo już po chwili wybuch niczym wulkan - Niewierze! To kłamstwo! - wstał szybko i pokazał na mój pamiętnik. Zaczął podchodzić do mnie po kroku- Kłamstwo! Ty nie potrafisz grać! W biegu męczysz się przy pierwszym okrążeniu boiska. Tamta Alex miała jasne włosy i zielone oczy ty masz ciemne włosy i brązowe oczy! Niemożliwe! To są jakieś bzdury! A ten Matt to pewnie..-nie zdążył dokończyć bo przerwał mu Spring.


-Co wy tu robicie!- Wydarł się. A na mnie podziałało to jak kubeł zimnej wody.
Odzyskałam trzeźwość rozumu. Podeszłam kilka kroków do Krisa wyrwałam mu czarno-różowy zeszyt, miałam się już odwrócić nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem, ale jakoś nie mogłam. Zatrzymałam się na moment. Po czym podeszłam do niego, przełożyłam zeszyt do lewej ręki a prawą zaczęłam podnosić do góry. Patrzył na mnie zdziwiony. Zamachnęłam się szybko i strzeliłam mu w policzek najmocniej jak potrafiłam. Aż wnętrze dłoni mnie zapiekło. Kris odchylił głowę i zaczął się cofać o kilka kroków. Byłam wściekła. Znów do niego podeszłam. A on patrzył na mnie w szoku z szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewał się tego. I z pewnością nie miał pojęcia, co jeszcze zamierzam zrobić. Widziałam niedowierzenie i szok w jego błękitnych oczach. Zbliżyłam się do niego. Byłam z nim teraz bliżej niż kiedykolwiek indziej. Czułam jak jego mięśnie się napinają a on sam sztywnieje ze strachy w obawie, co jeszcze mogę zrobić. Stanęłam na palcach zbliżyłam swoje usta do jego ucha i wyszeptałam coś, co tylko on zrozumie. A raczej powinien.

- Nie oceniaj mnie. Nie wiesz ile poświęciłam. Nie wiesz ile straciłam. Nic o mnie nie wiesz. Kochałam, Kocham i będę kochać powinieneś wiedzieć, co ale wiesz ja nigdy nie łamię danego słowa.



-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-





Cóż... Taka jestem jeśli chodzi o dodawanie postów. Przeprasza. mam nadzieje że jest choć jedna osoba która to czyta. 
Piszę to dla was i dla siebie samej. Aby zapomnieć o ogarniającej mnie ponurej rzeczywistości. O szkolę    (1 liceum) i o moim nudnym szarym życiu, które jak mi się wydaje nigdy nie nabierze kolorów. 
Pisząc to oddalam się od wszystkiego co mnie gnębi, zapominam o tym. A ponieważ moje życie jest coraz bardziej szare i ponure będę coraz częściej pisała. 

Ps. Bardzo się postaram. Postaram. Nie obiecuje nic. Ponieważ moi kochani rodzice wpadli na pomysł aby, zabierać mi laptopa i dawać tylko na godzinę dziennie. Za karę. Nawet nie wiem za co ale co tam. Hmm.. będę się starała. 


Alex 

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 2

„-I jak brzmi odpowiedź?”

Zaraz mnie tu coś strzeli. Pisze do mnie Kris. Ten Kris Thompson. On tak na poważnie to pisał? No jak by nie na poważnie to by teraz nie pytał o odpowiedź. Ale i tak mu nie odpiszę. Bo niby, dlaczego miałabym mu cokolwiek odpisać? To jednym zdaniem: drań bez jakichkolwiek uczuć. Ja go znam, ale jako Alex, a nie Tajemnicza Piłkarka. Gdybym się przeprowadziła gdzieś indziej -nie znałabym go. No niestety przeprowadziłam się tu, czyli do Los Angeles. A wcześniej mieszkaliśmy w Colorado. I tak to już tylko wspomnienia. Alex teraz się zastanów, na FB jest tylko, że się zmieniłam. I tyle. Obstawiam, iż zaczęli do mnie pisać, ponieważ to zdjęciu, którego z pewnością nie ma w necie. Wcześniej wystarczyło wpisać „tajemnicza piłkarka Alex” w Google i już są zdjęcia. A to przedstawia mnie zaraz po przyjeździe do LA. Gdzie jeszcze jestem blondynką a na ręce mam moją czarną opaskę z naszytym przeze mnie napisem „forever” (Na zawsze).  Miałam je tylko ja. A że Ali dobrała się do mojego laptopa i założyła mi konto na FB to inne historia.

I co mam odpisać czy nie? A odpiszę, przecież on nie wie, kim ja jestem. I może dowiem się czegoś o nim?

„-Jesteś moim fanem? Nie zbyt dobrze mnie znasz.” – Ciekawe, co on na to?

„-Wiem wystarczająco dużo, aby stwierdzić, że po prostu uciekłaś od piłki, bo przypominała Ci brata.” – Trafił w samo sedno. Skąd on w ogóle może to wiedzieć? Przecież nigdy się nie spotkaliśmy. Zna mnie tylko z telewizji i to jeszcze z przed 3 lat..

„-Może po prostu znudziła mi się piłka i już po prostu nie chcę grać? A śmierć brata jeszcze mnie w tym utwierdziła.” – Aż mi łzy napłynęły do oczu. Nie mogę uwierzyć, że wykorzystałam fakt o śmierci Matta do odpisania na jego głupią wiadomość.

„-Ja również gram w piłkę. Trzy lata temu moja siostra zachorowała na białaczkę i miałem zrezygnować dla niej. Moi rodzice powiedzieli jednak, że ona by tego nie chciała abym przez nią rezygnował z tego, co kocham. Zmarła, gdy byłem w ostatniej klasie gimnazjum. Nie dawałem sobie rady i zacząłem znęcać się nad innymi. Wtedy tylko jedna osoba wiedziała o śmierci mojej siostrzyczki, a był nią mój przyjaciel – Tomas. Nikt inny o tym nie wiedział. W szkole zawsze byłem popularny, ale tylko dlatego, że znęcałem się nad innymi. Szczególnie wtedy podpadła mi taka jedna nowa dziewczyna. Od niej wszystko się zaczęło..”

O kurwa! On mówi teraz o mnie! Jak mógł się znęcać nade mną przez śmieć swojej siostry.  Ja bym nigdy takiego czegoś nie zrobiła. Zawsze, gdy coś robię myślę o Macie. Co by zrobił, co powiedział, jakby zareagował na to, co robię. I to była jego wymówka? Myślałam, że on był taki zawsze, ale nie, on tylko takiego udawał i to przez śmierć siostry. I co Alex? Teraz się będziesz nad nim użalać? Już nie pamiętasz swoich ran na rękach, na ciele? Przestraszonej miny mamy, gdy to zobaczyła? To był tylko rok… Najgorszy rok w moim życiu, a zrobiłam to tylko dla Matta. Kris bezczelnie to niszczy. To, że on wrócił do piłki nie oznacza, że ja też mam wrócić. Jak zwykle. Najpierw robię, potem myślę.

„- To, że Ty wróciłeś nie oznacza, że ja też mam wrócić, ale w jednym masz rację. Zrezygnowałam, dla Matta..”

Chwilę nie odpisywał. Pewnie teraz myśli, co napisać. To, co napisał nie zmienia rzeczywistości. Kocham piłkę, ale do niej nie wrócę. Nie mogę. Obiecałam i dotrzymam obietnicy, a Kris tego nie zmieni. On, ani nikt inny.

„- Zawsze, gdy mam doła oglądam Twoje stare mecze. Masz wielki talent i nie możesz go zaprzepaścić. Chciałbym być taki szybki i utalentowany jak Ty, ale to niemożliwe. Wiem, że nadal to kochasz, lecz nie wiem, dlaczego to ukrywasz. Napisz chociaż, gdzie teraz mieszkasz. Bardzo chciałbym się z Tobą spotkać. Nikomu nie wygadam. Obiecuję, a ja obietnic dotrzymuję.”

Nawet nie podejrzewa, jak blisko siebie mieszkamy. Cholera! Czemu on mi to tak utrudnia? Nie mogę. W sumie.. Nie, nie, nie. Nie namówi mnie, nie złamię się. Przecież spotykamy się codziennie w szkole, ale nigdy nie pomyślałabym, że on taki jest. Czyli on udaje?! Taki twardy na zewnątrz, a w środku miękki jak.. jak? Nie ważne. A już wiem! W pewnym sensie podobny do Matta… Nie, nie i jeszcze raz nie! Matt by nigdy czegoś takiego nie zrobił. Kris to debil. Nienawidzi mnie i vice versa.

„-Nie, zrezygnowałam z tamtego życia. Teraz jest inaczej. Jestem całkiem inną osobą. Nawet Cię nie znam i Ty mnie też. Skąd masz pewność, że ja to tajemnicza piłkarka? Przecież to wszystko może być jednym wielkim kłamstwem.”

Nie wiem już, co robić. Mam nadzieje, że się odczepi. Bardzo chciałabym zagrać. Od wakacji chodzę na boisko w środku nocy, aby nikt mnie nie zauważył, a co gorsza nie rozpoznał.

„- Nie zmieniaj tematu. Ja mieszka w Los Angeles w północnej części, niedaleko parku, w którym jest niewielkie boisko. Moglibyśmy się tam spotkać, co Ty na to? W wiadomościach mówili, że najprawdopodobniej przeprowadziłaś się tutaj, więc?”

Ja pierdole! On to normalnie wie, co napisać. Kurwa! I co teraz?! Jak na złość. Chyba mi nie odpuści. Nie wiem, co zrobić. Pieprzyć, odpiszę tylko „.. Zastanowię się”, po czym się wylogowałam z prędkością światła. Byle tylko nie zobaczyć, co odpisał.

Zamknęłam laptopa i położyłam go na szafce nocnej. Przykryłam się szczelnie kocem i zasnęłam.


Obudził mnie telefon od Ali. Jak zwykle myślałam, że to budzik i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Po chwili uświadomiłam sobie, iż dzwoniła. Spojrzałam na godzinę i się przeraziłam. Była 7: 40, a ja za 20 minut mam lekcje! Co ja zrobię! O matko! Dlaczego nikt mnie nie obudził? Czemu mama mnie nie obudziła? Gdzie ona w ogóle jest? Szybko wbiegłam do łazienki. Umyłam się szybko i sprawnie. Szczerze mówiąc, to chyba mój rekord. Na szczęście wieczorem przyszykowałam sobie ciuchy na dziś, więc szybko się w nie wślizgnęłam. Szarpnęłam błyskawicznie moją torbę, lecz była pusta. Nie patrząc na plan lekcji zgarnęłam wszystkie zeszyty z biurka. Zeszłam na dół, a w kuchni zastałam zrobione przez mamę naleśniki. Wzięłam jednego na szybko do ręki. Jeszcze tylko włożyłam buty i wybiegłam w stronę szkoły. Oczywiście spóźniłam się. Nauczyciel chyba nawet nie zauważył, że wchodzę do klasy, gdyż pisał coś przy tablicy. Usiadłam obok Ali, a Kris jak zwykle musiał się na mnie gapić i wyszeptać chamskie komentarze do Tomasa na mój temat.

„-O proszę, proszę. Kto to nam zawitał do klasy? Nasza niezdara hahahaha.” – Powiedział, po czym przybił sobie piątkę z Tomasem.

„-I kto to mówi? Mam nadzieję, że w tym roku nie zdasz i będę mieć w końcu święty spokój.” – Odwróciłam się i zaczęłam wyciągać potrzebne książki i zeszyty. Moją uwagę przyciągnął czarno-różowy zeszyt. Co tu robi mój pamiętnik?! Cholera. Musiałam zapomnieć go schować. A niech to. Mam tylko nadzieję, że chłopcy nie mają zamiaru grzebać w mojej torbie, bo jeśli przeczytają, choć kawałek mojego pamiętnika, wszystko się wyda. Będzie po mnie. Moje dotychczasowe życie legnie w gruzach. Następne 3 lekcje były równie nudne jak czytanie lektur, które Pani Lenobia zadała nam na język polski. Kolejna lekcja i zarazem ostatnia to w-f. Kurwa. Jak zwykle graliśmy w piłkę. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie było naszego w i e l k i e g o kapitana Krisa i jego przyjaciela Tomasa. Ciekawe, co tym razem kombinują. Pewnie znów chcą mnie upokorzyć i teraz wymyślają jakiś zwariowany plan. Pan Spring zagwizdał i wszyscy jak zawsze musieli się ustawić w szeregu. Zaczęło się odliczanie. Nagle nauczyciel zadał pytanie, które mnie gnębi od początku lekcji.


„- Gdzie podziewają się Kris i Tomas?!” – Powiedział jak zwykle, swoim ostrym głosem, który zawsze wzbudzał we mnie strach. W sumie ma rację. Gdzie oni się podziewają? Usłyszałam tylko pisk, a zaraz ni stąd ni zowąd przybiegła do nas Kornelia mówiąc, że chłopcy są w damskiej szatni. Gdy to usłyszałam, pobiegłam jak najszybciej. Jeśli grzebali w mojej torbie, a co gorsza znaleźli mój pamiętnik – już po mnie. Wbiegłam niczym błyskawica do przebieralni, gdzie zastałam Krisa. Czytał mój pamiętnik. NIE! Tylko nie to. To się nie dzieje naprawdę. Już po mnie. Kurwa mać. Stanęłam, jak wryta...


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

 OD AUTORA: 
Komentujcie. :D Korekta by Klaudia Woźniak. Mój Kocie. <3

Ps. Następny rozdział będzie dłuższy. :***

Ola

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 1

Trzy lata później

-Niezdara!- Nawet nie musiałam się obracać, aby wiedzieć, kto mnie tak przezywa. To nie, kto inny jak Kris Thompson. Niestety. Wychowanie fizyczne. A że nasza szkoła słynie z piłki nożnej na każdej lekcji w nią gramy. Już od trzech lat powstrzymuje się od gry w nogę, choć czasami, gdy jest mi smutno biorę starą piłkę sprzed trzech lat i idę na boisko zagrać. W tedy wydaje mi się, że Matt stoi obok mnie. Że śmieje się za każdym razem, gdy mi się nie udaje drybling lub gdy piłka nie trafia do bramki. Mama nic o tym nie wie. Powiedziałam jej, że w szkole udaje, że nie umiem grać. Nawet ona próbowała mnie nakłonić do ponownej gry, ale w końcu zrezygnowała. Dyrektor, Ali oni wiedzą, kim kiedyś byłam. Ale nikt oprócz nich. Ali namawiała mnie do naszej szkolnej drużyny tak samo dyrektor. Odmówiłam. Moja przyjaciółka namówiła mnie abym pokazała jej, co potrawie, bo to, co kiedyś oglądała w telewizji było niesamowite a raczej tak mówiła. Ja osobiście uważam, że nie jestem aż tak dobra. Racja kiedyś byłam, ale już nie jestem. A więc wracając do Krisa nazywa mnie „Niezdarą”, ponieważ udaje, że nie umiem grać. W rzeczywistości jest na odwrót. A to moja mała tajemnica.

-Niezdara!- I znów powtórzył, gdy nie trafiłam nogą w piłkę.

-Nie mów tak na nią, debilu! – I jak zawsze w mojej obronie postawiła się, Alison. Najlepsza przyjaciółka pod słońcem.

-Morgan widzę, że adwokata sobie znalazłaś.-Staną przed mną i posłał mi szyderczy uśmiech.

-Hej Ali widzisz tego debila, który tu stoi. –Ali pokiwała powoli głową zdziwiona, że się odezwałam. No ostatnio mało się z nim kłóciłam mam już tego dość. Dwa lata już to ciągniemy i nie widać końca. Nie ja nie mówię, że mamy zostać przyjaciółmi tylko nie chcę mi się już dłużej patrzeć na tego idiotę. To już się robi nudne.

-Jego głowa przydałaby się woźnemu, jako mop. – Popatrzyłam Krisowi prosto w oczy i widząc jego reakcje znów zacznie się wojna słów.

-No z twoimi włosami nawet najlepszy fryzjer by sobie nie poradził. Są tak koszmarne, że ręce opadają.-Nawet mnie to nie ruszyło, coś mało się postarał.

-Stać Cię na lepsze odzywki. Kris.- Jego imię powiedziałam ze słodkim uśmiechem na twarzy. A on jakoś tak dziwnie na mnie spojrzał. –Chyba tan mały móżdżek Ci się przegrzał, bo Cię chyba zatkało. Choć idziemy się przebrać. Nie marnujmy naszego czasu dla niego.-Powiedziałam do Ali i odeszłam z nią w stronę szatni nie zaszczyciwszy go nawet spojrzeniem.

Przeszłyśmy przez boisko i weszłyśmy do szkoły. Szatnie były obok łazienek dla dziewczyn a po przeciwnej stronie dla chłopaków. Zawsze się zmywamy z końcówki lekcji. Bo Chłopaki a przede wszystkim Kris i jego kumpel Tomas podglądają nas jak się przebieramy.

Podeszłam do mojej szafki i wyjęłam swoje ciuchy. To samo zrobiła Ali.

-Alex wiesz może w końcu.. Pogodzisz się z Krisem?- Końcówkę pytania powiedziała normalnie z prędkością światła.  Stanęłam na wprost niej i popatrzyłam jej w oczy.

-Że niby ja mam się z nim pogodzić?!–Że niby, co?! – Nigdy w życiu !

- Może zostalibyście przyjaciółmi? –Spytała z nadzieją w oczach. Nie, nigdy się z nim nie pogodzę po tym, co sobie zrobiłam przez niego. Nigdy.

-Yyy na pewno NIE. Kris to debil do kwadratu. Nie ma mowy żebym się z nim pogodziła a co dopiero zaprzyjaźniła.

-Słuchaj przecież nawet nie wiesz, od czego się zaczęła ta wasza kłótnia.- I znów zaczyna. Co mam jej powiedzieć, że jak się tu przeprowadziłam tak zaczął mnie przezywać, że zaczęłam się ciąć? A ona, jako moja przyjaciółka nic o tym nie wie? Nic na to nie poradzę, byłam zdruzgotana. Dopiero umarł mi brat. Porzuciłam sport, który kochałam i zostawiłam wszystkich znajomych, którzy o moim wyjeździe dowiedzieli się przez SMS-a. Taa zostańmy przy tym, że jest debilem do kwadratu. To powinno jej wystarczyć.

-Mam dość, nie mówmy już o nim, bo znów narasta mi ciśnienie.- Usiadłam na ławeczce i zaczęłam grzebać w torbie szukając mojego dezodorantu. W końcu go znalazłam na dnie pod książkami. Zdjęłam moją koszulkę, krótkie spodenki i ubrałam moją czarną bokserkę oraz obcisłe szare dżinsy. Po przebraniu się zaczęłam ubierać moje czerwone conversy kątem oka zobaczyłam, że Lis jest dopiero przy nakładaniu spodni. Och jak ona się wolno ubiera.

-Lis ubieraj się szybciej! –ponagliłam ją.

-Nie moja wina, że jako sportsmenka umiesz się przebrać w kilka minut. Ja potrzebuje, co najmniej od pięciu do dziesięciu minut.- No i jeszcze mi przypomina, że jestem byłą sportsmenką. Zapadłą cisza, którą przerwał cichy głos Alison.

-Wiesz, nie myślałaś kiedyś o tym żeby im powiedzieć o twojej przeszłości?- No prędzej czy później wiedziałam, że zada mi to pytanie. Tak w głębi serca miałam nadzieje, że będzie to później. -Noo Krisowi i Tomasowi. W końcu to oni zawsze Cię przezywali, bo „nie umiałaś” grać w piłkę.- Jak się tak zastanowię to miałam takie myśli i to nie raz.

-Kiedyś dużo o tym myślałam no jak już nie dawałam sobie rady z Krisem i naszymi kłótniami. Wiesz jak to jest, gdy się coś umie, ale udaję się, że się nie umie? I jeszcze do tego dochodzi Kris, który mówi na mnie „niezdara”, a tak naprawdę nie jestem niezdarą. Umiem o wiele, wiele więcej. Już nie raz brałam piłkę i biegłam na bisko odstresować się. Wtedy czuje, że on jest przy mnie, że Matt jest obok mnie, że mnie pociesza, wspiera. Tak bardzo chciałabym z nim porozmawiać, tak mi go brakuje. Ale oni o niczym nie wiedzą. Nie chcę ich współczucia. Załamałabym się. Nie mówiłam Ci, ale dyrektor przeczytał w aktach o mojej przeszłości. Od dwóch miesięcy za każdym razem, gdy go widzę próbuje mnie nakłonić do dołączenia do szkolnej drużyny. A że zawsze trafiam na jego dywanik za ubliżanie Krisowi często go widuje. Za każdym razem odmawiam. Boje się, że mnie w końcu złamie.-Naprawdę tak myślę chciałabym dołączyć do szkolnej drużyny. Dla Matta zrezygnowałam z tego. - Wiesz, co? Ty powinnaś spróbować. Twój drybling nie jest dobry, ale masz za do dobrego cela i nieźle strzelasz. A sama wiesz, że nasza damska drużyna się rozpada.  – Ali przez cały czas się na mnie gapiła z otwartą buzią. O jejku, co ja z nią mam. –Ali zamknij usta. –Otrząsnęła się z jak mi się wydaje mojego wyznania. A jak już mówię to powiem do końca.- Wiesz wytrzymałam z tą jakże ważną dla mnie tajemnicą, trzy lata to jeszcze wytrzymam trochę. Chociaż do zakończenia liceum.

OCZAMI KRISA

-Tomas no chodź przecież powiedziała, że idą do szatni. A sam chciałeś je zobaczyć a teraz zaprzeczasz?- Przekonywałem tak Tomasa od dobrych paru minut. Sam chciał a teraz, gdy już mamy wejść do szkoły odmawia. –Kurwa zdecyduj się!- Z nim to normalnie nie da cię wytrzymać. Ooo. Chyba się otrząsnął.

-Dobra. –Powiedział jakbyśmy chcieli przestępstwo popełnić.

-Choć, jak się jeszcze nie przebrały to mamy szanse.

Weszliśmy do szkoły, było cicho. Podeszłam z Tomasem pod drzwi do szatni dziewczyn i lekko uchyliłem. Popatrzyłem przez nie i zobaczyłem Ali i Alex. Chyba o czymś gadały. No, ale Tomas tak się grzebał i nic nie słyszałem.  A one były za daleko. UGH!

-Ciszej, chcesz żeby nas przyłapały?- Powiedziałem szeptem do niego i znów popatrzyłem na dziewczyny.

-…nasza damska drużyna się rozpada- Jak drużyna? Hmm, o czym one gadają?- Ali zamknij usta-Kurde przez tego debila nie wiem, o czym gadały i pewnie już się nie dowiem. - Wiesz wytrzymałam z tą jakże ważną dla mnie tajemnicą, trzy lata to jeszcze wytrzymam trochę. Chociaż do zakończenia liceum.-CO?! Jak tajemnica? Czy ja dobrze słyszałem? Alex ma jakąś tajemnice? No skoro ukrywa ją to pewnie jest dla niej żenująca. O Już widzę jak wykorzystuję tą małą tajemnice Alex żeby ją upokorzyć. A może jeszcze mały szantażyk przed tym. Ale najpierw trzeba się dowiedzieć, co to za tajemnica. 

OCZAMI ALEX

Przyszłam do domu i pierwsze, co zrobiłam to weszłam do łazienki, którą mam nawiasem mówiąc połączoną z pokojem. Wpadłam do środka i pierwsze, co to zdjęłam moje soczewki. Och jak mnie oczy szczypią, nienawidzę ich nosić. Kiedyś zapomniałam ich do szkoły a to nie mały kłopot. Wcisnęłam wszystkim kit, że to soczewki. Co jest kłamstwem, bo tak naprawdę mam zielone oczy. Soczewki brązowe a oczy zielone. Pff. Trudno trzeba się poświęcić. To właśnie przez moje oczy większość ludzi mnie rozpoznawała. Nie były takie zwyczajne były mocno zielone, mama mówi, że moje oczy to małe szmaragdy i to dzięki nim większość osób mnie rozpoznawała.

Rozmyślałam i w między czasie zrobiłam demakijaż twarzy. Weszłam pod prysznic i zaczęłam wcierać w skórę mój ulubiony brzoskwiniowy żel. A włosy jak zwykle umyłam pokrzywowym szamponem. Dzięki niemu nie muszę farbować włosów. Ponieważ on pociemnia włosy. Nawet o tym nie wiedziałam. Odkąd pamiętam myje nim włosy i owszem zaczęły ciemnieć, ale nie byłam świadoma, że to dzięki temu szamponowi. Dopiero mama mnie uświadomiła. Gdy wyszłam uczesałam moje mokre włosy i zrobiłam dwa francuzy. Nie lubię suszyć włosów suszarką, wtedy włosy wydają mi się jeszcze bardziej sztuczne. Przefarbowałam je na ciemny blond, żeby mnie nikt nie rozpoznał, wcześniej byłam blondynką i miałam krótkie włosy, bo do ramion i miałam na bok grzywkę. A teraz sięgają do pasa a grzywkę zapuściłam i zrobiłam przedziałek na środku. Co mnie całkowicie odmieniło. Moje naturalne włosy trochę pociemniały, dzięki czemu nie widać odrostów i nie muszę już ich farbować.

Popatrzyłam na godzinę 16:50. Mam czas do jutra a na dziś nie umówiłam się z Ali. Więc cały wieczór wolny. Ubrałam moją ulubioną zieloną koszulkę .  Usiadłam na podłodze i zajrzałam pod łóżko gdzie znajdował się mój pamiętnik włożony pomiędzy jakieś poduszki. Lubię czasami zaglądać do niego i czytać to, co pisałam parę lat temu. To notka, gdy się tu wprowadziłyśmy:

24 Września 2009 rok

Drogi pamiętniku, dawno nie pisałam, ale to wszystko przez tą przeprowadzkę. Nadal mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę bez Matta. Chodzę do szkoły dopiero tydzień, a już nie mogę wytrzymać. Niejaki Kris Thompson przezywa mnie „niezdarą”, bo udaję, że nie umiem grać w piłkę. Specjalnie nie trafiam lub po prostu kopie byle gdzie. Myślałam, że udawanie, iż nic nie potrafię będzie łatwiejsze, a jest trudniej niż myślałam. Najgorsze jest to, że za każdym razem myślę o bracie i najzwyczajniej w świecie chce mi się płakać. Muszę wytrzymać. Dla Matta. Już nie będę grać. Choć nie za bardzo mogę się powstrzymać, bo na lekcja wychowania fizycznego zawsze gramy w piłkę nożną. Postaram się unikać gry no, ale w końcu wyjdzie tak, że nie zdam z w-fu za unikanie lekcji. A tego nie chcę. Postanowiłam po prostu udawać.

A wiec zaprzyjaźniłam się z Alison. Powiedziałam jej, kim jestem i w miarę dobrze to przyjęła. Nie mogła tylko pojąć, czemu nie chcę już grać. I wtedy wyznałam jej o śmierci brata. Była zaskoczona, bo odkąd zrezygnowałam ona nie ogląda meczów mojej byłej drużyny. Powiedział też, że mnie nie poznała i że oglądała moje meczę w telewizji. Pomogła mi też ze zmianą mojego wizerunku. Każdy w szkole pewnie by się pokapował, że ja to ta Alex. Więc naprawdę się zmieniłam. Ciemne włosy. Nawet kupiłam soczewki i mam teraz brązowe oczy a tak naprawdę mam szmaragdowe po tacie. W szkole nikt mnie nie rozpoznał. Na szczęście mama nie dała zezwolenia na ujawnienie naszego nazwisk w mediach przed moim pierwszym meczem. W końcu zaczęto mnie pokazywać w telewizji dopiero od roku i chciałam mieć w miarę normalne życie. I tak było pełno moich zdjęć. A nie znając mojego nazwiska prasa nazwała mnie „ TAJEMNICZĄ PIŁKARKĄ” Śmieszne w wiadomościach, które słyszałam na stacji nie nazwali mnie tak. Pewnie już dali zemną spokój. Do zobaczenia pamiętniczku. <3


Przewracałam kartki do ostatniego mojego wpisu. Kartka była powyginana a litery rozmazane. Od razu wiedziałam, kiedy i o czym pisałam. Ostatni wpis ponad dwa miesiące temu w rocznicę śmierci Matta.

11 Sierpień 2012 rok
 Pamiętny dzień. A najgorsze jest to, że ja urodziłam się dokładnie miesiąc później.  Przez kilka tygodni od rocznicy jego śmierci wymykałam się w nocy przed północą i chciałam tak jakby coś dać Mattowi. Więc brałam starą piłkę i szłam na pobliskie boisko. Ostatni raz, gdy grałam z Mattem próbowałam zrobić przewrotkę i nie potrafiłam. Dla niego nauczyłam się tej przewrotki. Choć zajęło mi to parę tygodni. Dokładnie od 11 Lipca do 10 Sierpnia 2012 roku. Każdego dnia chodziłam tam o północy i trenowałam. Co było bardzo trudne, bo nie grałam przez trzy lata. Ale jakoś mi się udało. To było dla niego. Odkryłam też, iż nadal mam wielką chęć do gry. Niestety to już przeszłość.


Nie opisywałam w pamiętniku każdego dnia. Starałam się pisać, co miesiąc -większe wpisy lub uzupełniać w tygodniu. Zabrałam mój pamiętnik w czarno różowej okładce i usiadłam przy biurku. Wzięłam jakiś długopis i zaczęłam pisać.

24 Październik 2012 rok

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Sama nie wiem nawet, co pisać. Mam mentlik w głowie. Dyrektor nakłania abym dołączyła do damskiej drużyny piłkarskiej. Kris dalej męczy mnie kłótniami. Ali chcę żebym pogodziła się z Krisem. A ja chcę najzwyczajniej w świecie zagrać w piłkę. Niby takie proste a takie trudne. Nie mogę, nie złamie obietnicy. „ Nie będę już grała, przysięgam Ci” Tak powiedziałam na pogrzebie Matta.

Jestem bardzo ciekawa, co by powiedział Matt na to, że już nie gram. Pewnie coś w stylu „ Jak mogłaś zrezygnować, i to jeszcze dla mnie?! Pogięło Cię młoda?!” Tak zawsze na mnie mówił „ młoda” twierdził, że on jest starszy, i że ma prawo tak na mnie mówić a ja z dobroci pozwalałam mu mnie tak nazywać. Bardzo mi go brak. Choć minęły trzy lata ciągle o nim myślę. Muszę się ogarnąć i coś w końcu zrobić. Nie mogę ciągle myśleć o nieżyjącej osobie. Muszę sobie kogoś znaleźć. Tak. To jest najlepszy pomysł, aby nie myśleć o Macie. Od trzech lat zaczepiało mnie tylu chłopaków, że któryś na pewno się dla mnie nada. Jak o tym myślę przypomina mi się Kris z przed trzech lat. Nadal myślę, że wybrał mnie do dręczenia, ponieważ byłam nowa i nawet mnie nie znał. To była trzecia klasa gimnazjum. Potem się bardzo zmieniłam. Jak powiedziała mama „ wypiękniałam” a ja myślę, że nic się w tedy nie zmieniłam. A ponieważ w okolicy było tylko jedno liceum trafiłam do tej samej klasy, co ON. Wtedy myślałam, że nadal będzie mnie dręczył, ale nie on zaczął mnie podrywać. Naglę zapomniał o naszych kłótniach przez ostatni rok o tym jak mnie oczerniał na oczach wszystkich, o wyśmiewaniu mnie na każdej lekcji w-fu. Po prostu zaczął mnie podrywać. Pamiętam dobrze jego minę, gdy powiedziałam mu, że jestem Alex, którą dręczył cały rok. Olałam go. A wszyscy zapamiętali to i uważają to wydarzenie za początek kłótni. Nikt nie pamiętał jak traktował mnie Kris w gimnazjum. Nikt o tym nie wspomniał. Nawet On Przy naszych kłótniach ani razu o nich nie wspomniał a mógł je wykorzystać przeciw mnie. Mam jedynie nadzieję, że gdy znajdę sobie chłopaka odczepi się w końcu ode mnie. Do następnego <33

Zamknęłam pamiętnik, popatrzyłam na godzinę była 17:36. Popatrzyłam na tablicę korkową juro mam pięć godzin. Historie, chemie, fizykę, godzinę wychowawczą i oczywiście w-f. Niech to i znów to samo. Dobrze trzeba się pouczyć. To biorę się za historię z tego, co pamiętam jutro mam kartkówkę.

Nauka zajęła mi jakieś ponad dwie godziny. Zerknęłam na zegarek jest 19:24. I co ja będę teraz robić. Może w końcu posprzątam szufladę w biurku miałam ją już posprzątać z tydzień temu. No to do roboty. Gdy odsunęłam szufladę moim oczom ukazało się same kartki z jakimiś rysunkami – podejrzewam, że to te, które wyrywam z końca zeszytu, na których rysuje różne dziwactwa. Wszystko wyrzuciłam. Szuflada już prawię czysta. Zostało tylko parę karteczek wyciągałam jakąś i zaczęłam czytać.


NICK: „TAJEMNICZA PIŁKARKA”
HASŁO: „KOCHAMPIŁKĘ”


Coś mi to przypomina. Ta już wiem. Ali założyła, konto na, FB, aby sprawdzić czy ktoś mnie jeszcze pamięta. To było jakiś miesiąc temu. Zaczęła pisać do paru osób. Niektórzy odpisali, że sobie robimy z nich żarty a niektórzy, że nie mogą uwierzyć, że to do nich piszę. Taa nie ja tylko Ali. Ja nawet nie napisałam jednej wiadomości. Myślałam, że to idiotyczne tak pisać. Przecież nie wracam do gry a oni i tak się ucieszyli, bo po prostu do nich napisałam. Nie mają nawet pewności, że to ja, nie znają mnie to mógłby być każdy. A oni i tak się cieszą. To głupie. Cóż nie mam, co robić. A raz się żyje. Zaloguję się. Wzięłam karteczkę i położyłam się na łóżku. Otworzyłam laptopa i zalogowałam się. Moim oczom ukazało się 236 zaproszeń do znajomych. 87 Nieprzeczytanych wiadomości i 72 wydarzeń. Otworzyłam szerzej oczy i otwarłam buzię. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Sama nie miałam FB, jeszcze by mnie ktoś poznał. Choć wątpię.  Dobra mam czas do północy. Poczytamy sobie trochę. Zacznijmy od znajomych może kogoś znam.

Po kilkunastu minutach czytania imion i nazwisk przy jednym opadła mi aż szczęka. Kris Thompson. Uuu nie wiedziałam, że mnie zna. Cóż to kapitan męskiej drużyny-musi wszystkich znać. A co się będę przyjmę jego zaproszenie. Niech się cieszy. Po około pól godziny skończyłam przyjmować znajomych. Zaczęłam czytać wiadomości. Wszystkie prawie takie same typu „ Gdzie teraz mieszkasz?”. „Wróć do drużyny <3”. „ Brakuje nam Ciebie :D” A te od dziewczyn od chłopaków są: „KOCHAM CIĘ!! <3 WRÓĆ!!!! PROSZĘ!!!”, „ To naprawdę ty?”, „Jeśli to ty to, czemu się ukrywasz? Czemu się nie pokażesz twarzy? Czemu każesz się nazywać Tajemniczą Piłkarką? Oczywiście wszyscy wiedzą jak masz na imię- Alex. Ale czy naprawdę? To może być kolejna tajemnica. Skoro skończyłaś z piłką, dlaczego nie powiesz nam, kim jesteś. Gdzie jesteś? Chce wiedzieć, kim się zachwycałem. Wszyscy wiedzą, że odeszłaś, ponieważ zmarł Matt. Ale czy nie uważasz, że on pragnął abyś grała dalej. Abyś spełniła swoje marzenia. A nie zniknęła ot tak po jego śmierci. Zostawiłaś wszystkich. Nie tylko przyjaciół, ale także swoich wiernych fanów. Mam nadzieje, że zmienisz zdanie po tym, co napisałem. Kris

Szybko popatrzyłam na nadawcę Kris Thompson. Co?! On potrafi mieć uczucia! NIE! NIE! NIE! On nie ma uczuć. Zaraz, Zaraz on jest moim fanem? Czekaj popatrz na datę. Wysłane yyy wczoraj.  Kurczę jego wiadomość była ostatnia. Nie! Dobra Alex nie panikuj. Wyloguj się! Szybko! Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Kris! Cholera! Przeczytałam jego wiadomość.

„- I jak brzmi odpowiedź?”



CZYTASZ=KOMENTUJESZ


OD AUTORA:
I jak się podoba? Postaram się, aby w każdym rozdziale było ciekawie. <3

Ola

piątek, 2 sierpnia 2013

PROLOG



Stałam przy kasie na jakiejś stacji benzynowej i wpatrywałam się w telewizor, na którym właśnie szły wiadomości sportowe. Zaciekawiły mnie, ponieważ jeszcze tydzień temu to ja stałam na tej murawie.

Wiadomości:

-„Właśnie zaczynają się zawody ogólnokrajowe w piłce nożnej dziewcząt w wielu 11-15 lat. Jednak wszyscy wypatrują najlepszej napastniczki zeszłorocznego turnieju Alex, która tuż po zawodach zniknęła a ślad po niej zaginął." -tu pokazane moje zdjęcie. Teraz mam dłuższe włosy prawie do pasa i zaczęłam się malować, żeby nikt mnie nie rozpoznał, ale zdarzają się osoby, które mnie rozpoznają.Z czasem o mnie zapomną -" Chodzą pogłoski, że przeprowadziła się do Los Angeles. Po tragicznej śmierci w wypadku samochodowym starszego brata- Matta . Zaprzestała gry w piłkę. W Wywiadach Alex opowiadała, że to właśnie dzięki jej bratu zaczęła grę, to właśnie dzięki Matowi mogliśmy oglądać tą niesamowitą dziewczynę za murawie. Alex mamy nadzieje, że zobaczymy Cię jeszcze na boisku i Twój niezwykły drybling oraz niesamowitą prędkość a teraz…

Nie tylko nie płacz, już dość wypłakałaś łez. Powstrzymaj napływ emocji. Zaczęłam szybo mrugać by nie poleciały znów strumieniami.

-Przepraszam czy to nie ty jesteś tą Alex?- Popatrzyłam na kasjerkę, dość wysoka blondynka raczej farbowana. Cholera chyba mnie rozpoznała. Wymyśl coś -skłam. Nieźle mi to ostatnio wychodzi.

Od śmierci brata musiałam kłamać, że już mi lepiej, choć wcale się tak nie czułam wręcz gorzej. Dlatego się przeprowadzamy do Los Angeles. A w tamtym domu jest zbyt wiele wspomnień. Mama sama to zaproponowała, więc wyjechałyśmy. Jesteśmy teraz tylko we dwie. Tata umarł, gdy miałam zaledwie trzy latka, więc nawet go nie pamiętam. Matt wiele mi o nim opowiadał. Był starszy od mnie o 5 lat.  I Tak to dzięki niemu zaczęłam grę w piłkę nożna. Mój brat Matt grał w juniorach, ale gdy poszedł do gimnazjum powiedział, że znudziła go już gra i nie chcę już grac. Myślałam, że ze mną też tak będzie, ale nie. Mam 14 lat a piłka to było całe moje życie.

Zerwałam wszelkie kontakty, z przyjaciółmi, drużyną. Musiałam. Wszyscy przypominali mi Matta. A ja po prostu chcę zacząć od nowa. Nowa szkoła, nowi kumple, zero piłki-zbyt bardzo przypomina mi Matta. Nowe życie. Tylko tego teraz chcę.

-Musiała mnie pani pomylić.- Po prostu nikomu nie powiem o mojej przeszłości. I po sprawie.  



OD AUTORA:

Jeśli ktoś to przeczytał proszę o komentarz.